Polska Grupa Górnicza zanotowała za I kwartał 2020 roku stratę w wysokości 180 milionów złotych! Ta strata może wzrosnąć kilkukrotnie w kolejnych miesiącach.
Strata jest efektem kilku kryzysów, które nałożyły się w ostatnich miesiącach. Po pierwsze, powolne odchodzenie od węgla w energetyce. Po drugie, masowe sprowadzania węgla z zagranicy, który jest tańszy i też dla niektórych posiada lepsze właściwości. Po trzecie, wyjątkowa ciepła zima. Aż wreszcie po czwarte, koronawirus i zmniejszenie zapotrzebowania energetycznego.
Ponad dwa tygodnie temu zarząd Grupy, która zamknęła pierwszy kwartał tego roku stratą rządu 180 mln zł, przedstawił plan działań antykryzysowych, dający w ciągu trzech najbliższych miesięcy ok. 585 mln zł oszczędności. Zakłada on m.in. ograniczenie inwestycji, zamrożenie części kontraktów oraz redukcję o 20 proc. wymiaru czasu pracy i wynagrodzeń górników. Strona społeczna uzależniła podpisanie porozumienia w tej sprawie od przedstawienia do 4 maja programu naprawczego dla PGG na przyszłość, dającego gwarancję, że firma przetrwa.
Mamy już 3 maja, a obie strony nadal nie dogadały się w kwestii obniżki płac. Co więcej, kopalnie Murcki-Staszic i Jankowice stoją z powodu epidemii - to w tych placówkach w ciągu kilku dni przybyło w sumie kilkudziesięciu zakażonych, a kilkaset osób trafiło do kwarantanny.
"Jeżeli dzisiaj uda nam się zmniejszyć koszty, zgodnie z zaproponowanym przez zarząd planem antykryzysowym, mamy szansę na przeczekanie najtrudniejszego okresu. W przeciwnym razie, po kolejnych trzech miesiącach, musimy liczyć się ze stratami na poziomie 700 mln zł. Wtedy nawet spodziewana normalizacja sytuacji gospodarczej nas nie uratuje i konieczne będą głębokie działania restrukturyzacyjne" - powiedział w środę PAP szef największej górniczej spółki.
Własne/PAP
