Gałązki kosodrzewiny i znicze położyli ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR na grobach swych kolegów, którzy już odeszli. Naczelnik Jerzy Siodłak powiedział, że upamiętnianie ludzi gór to tradycja. Podkreślił, że kosodrzewina symbolizuje góry, ale i nieugiętość.
W górach upamiętnienie 1 listopada ratowników, którzy odeszli, jest już tradycją.
Na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej upamiętniani są capstrzykiem w jaskini. W Karkonoszach przewodnicy i ratownicy przychodzą na symboliczny cmentarz ofiar gór w Kotle Łomniczki, a w Tatrach po słowackiej stronie - pod Osterwą”
W Beskidach odwiedzanie grobów goprowców ma długą tradycję, a od kilku lat ma wymiar zorganizowany. Ratownicy przygotowują w tym celu gałązki i znicze ze znakiem GOPR. Na każdym grobie stawiają taki sam znicz i kładą gałązkę.
Żeby odwiedzić wszystkie mogiły, potrzeba dwóch, trzech dni. „W tej chwili jest to już ok. 60 miejsc. To cmentarze m.in. w Bielsku-Białej, Szczyrku, Wadowicach, Makowie Podhalańskim, Żywcu, Tychach, Mikołowie, Krakowie i Zakopanem. (…) Pamięć jest dla wszystkich ważna. Docierają do nas później słowa od rodzin, które cieszą się, że ktoś pamięta o ich bliskich” – powiedział naczelnik beskidzkiego GOPR.
Kosodrzewina została złożona również w Szczyrku przed pomnikiem, który jest hołdem dla odwagi ratowników GOPR w Beskidach, a jednocześnie upamiętnieniem powstania zorganizowanego ratownictwa w tych górach w 1952 r.
Grupa Beskidzka jest największą spośród działających w ramach GOPR. Korzeniami sięga Beskidzkiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które powstało w listopadzie 1952 r. Działa na terenie Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Małego i zachodniej części Makowskiego. Grupa zrzesza ok. 300 czynnych ratowników. (PAP)
Foto: GOPR Beskidy