Szczepienie 2

Darmowe szczepienia? Jasne tylko, że "za darmo umarło"

Jakub Kuzdzal foto autorzy

Jakub Kużdżał

10 grudnia 2020

Nie wiem jak Wy, ale ja za każdym razem gdy słyszę od polityka, że coś ma być darmowe, to zastanawiam się, czy już za to zapłaciłem, czy dopiero zapłacę.

Nie inaczej jest przypadku zapowiedzianych przez premiera Morawieckiego i ministra Niedzielskiego szczepionek. Wysłuchałem z uwagą konferencji prasowej, na której słowa „darmowy”, „powszechny” oraz „nieobowiązkowy” odmieniane były przez wszystkie przypadki. 

Mnie osobiście najbardziej interesowało to odniesienie do słowa „darmowy”. 
 

W młodości na osiedlu, na którym się wychowywałem często chłopaki między sobą krzyczeli, że „za darmo umarło”. Oczywiście odnosiło się to spraw tak błahych jak łyk coca-coli czy paczka słonecznika. Później, gdy byłem nieco starszy w rozmowach z kumplami z „osiki” często słyszałem, że „dziś za darmo to ciężko nawet na ulicy wyłapać”. Wychowany w takim przeświadczeniu słyszę słowa szefa naszego rządu, który zapewnia wszystkich, że szczepienia przeciwko COVID-19 będą darmowe

Później jednak pada kwota. 2,5 mld złotych, tyle podaje dokument przedstawiony przez rząd. Taką kwotę wyda budżet państwa na zakup tych „darmowych” szczepień. I w tym momencie już wiem, że „za darmo umarło”. Do całości transakcji należy pewnie doliczyć jeszcze koszt transportu i dystrybucji, o których teraz głośno się nie mówi. 


Skupmy się jednak na tym co jest zapisane w rządowym programie. Dwa i pół miliarda złotych z budżetu państwa na zakup, to nic innego jak koszt, który poniesie każdy obywatel za to, by móc skorzystać ze szczepienia. Celowo piszę każdy obywatel, ponieważ zapłacą za to nawet Ci, którzy do faktu szczepień podchodzą sceptycznie i nie mają zamiaru z nich skorzystać.   
 

Budżet państwa nie ma innych pieniędzy, niż te które zostały tam zgromadzone dzięki podatkom nałożonym na obywateli. Im szybciej to zrozumiemy, tym szybciej dotrze do nas informacja, że za te szumnie zapowiadane „darmowe szczepienia” i tak zapłacił lub zapłaci za chwilę każdy pracujący obywatel. 

Ile? Na teraz licząc, średnio 150 złotych. To jest to „darmowe” szczepienie, które zapowiedział Morawiecki z Niedzielskim. 

Mimo comiesięcznej składki zdrowotnej, która jak się okazuje, tylko w teorii ma nam gwarantować świadczenia bez dodatkowy obciążeń naszych portfeli. W teorii, bo jak przychodzi do zakupu szczepionek to i tak płacimy my, tyle że pod nazwą "budżet państwa". 

Zastanawia też fakt braku jednoznacznej decyzji o zakupie szczepionek przez Szwajcarię. Choć, może patrząc przez pryzmat umiejętności liczenia pieniędzy, ta decyzja Helwetów staje się już mniej dziwna? Swój model walki z pandemią zastosowali też Szwedzi. Wielu ich za to krytykuje, są jednak zwolennicy rozwiązania, które polega na „przechorowaniu” przez społeczeństwo, by nabrać naturalnej odporności. Czy cena za ten model będzie wyższa od tej za szczepionki? Pewnie dowiemy się za jakiś czas. 

Osobiście nie jestem przeciwnikiem szczepień. Uważam, że z dokonań medycyny należy korzystać. Nie jestem natomiast zwolennikiem niczego co jest określane mianem „darmowy”. Zwłaszcza jeżeli później uszczupla to mój stan konta. 

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

9 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 7.2µg/m3 PM2.5: 6.5µg/m3