barbórka

Barbórka, barbórka i po barbórce. A górnicy i Ślązacy dalej nic nie wiedzą

Kastelik

Szymon Kastelik

5 grudnia, 2022

Mieszkańcy Polski, a w szczególności politycy przypominają sobie o górnictwie tylko w dwóch przypadkach: albo musi zginąć co najmniej kilka osób w wyniku wybuchu metanu/wstrząsu, albo jest to Barbórka. Potem reszta kraju zapomina o górnikach i Śląsku. A tutaj wszyscy cierpliwie czekają, ale tylko do czasu. 

W minioną niedzielę mieliśmy do czynienia z tym drugim przypadkiem. Fraza "Szczęść Boże" była trendem na Twitterze do godziny 16:00, czyli do meczu Polaków. Nawet Mateusz Borek komentując spotkanie Polska-Francja wspomniał o Barbórce. Do Pawłowic przyjechał Andrzej Duda. Tym razem nie rozdawał pączków. Spotkał się z wdowami górniczymi i powiedział, że to rząd jest odpowiedzialny za zaspokojenie naszych potrzeb. Rząd tymczasem ograniczył się do życzeń: "napisali" je Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin. Wiceminister Pyzik (ponoć odpowiedzialny za górnictwo), porozdawał medale na barbórce Polskiej Grupy Górniczej.

Nawet Warszawa zainteresowała się Barbórką. Na górniczą pobudkę do Nikiszowca przyjechała ekipa programu śniadaniowego telewizji publicznej. Zamiast relacjonować wydarzenie tak, jak pozostałe (lokalne) media, postanowili zatrzymać orkiestrę, przeszkodzić MIESZKAŃCOM na kilkanaście minut i zrobić własne show. Zapewne w ich własnym programie zapomniano o tym po 15 minutach, kiedy przyszła pora na omówienie plotek ze świata showbiznesu. 

Ale dzisiaj mamy już 5 grudnia. Barbórka za nami, politycy zrobili, co mieli zrobić. Ładnie się wszyscy bawili oprócz jednej grupy: górników. Bo chyba naiwny wierzą, że ci prawdziwi górnicy stali obok prezydenta Andrzeja Dudy na mszy w Pawłowicach. Ci prawdziwi górnicy jak zawsze zjechali na szychtę, lub odpoczywali w domach, żeby pracować dzisiaj. I nadal nie wiedzą jaka jest ich przyszłość. Bo umowa społeczna jak leżała, tak gdzieś leży. Miała być renegocjowana a nie jest. Rząd od miesięcy zapowiada inwestycje w górnictwo. Tylko jakie inwestycje? Za ile? Gdzie? Bo na razie mamy tylko plan wygaszania kopalń. Nawet pracownicy Tauronu Wydobycie nie wiedzą, co ich czeka od stycznia.

Ale najważniejsze, że politycy ze wszystkich opcji wrzucili na media społecznościowe ładne grafiki z życzeniami. Oraz że prezydent zrzucił odpowiedzialność na rząd. A rząd zapewne zrzuci winę na opozycję i Unię Europejską. A górnictwo czeka. Górny Śląsk czeka, bo przecież przed tym regionem najważniejsze wydarzenie od czasu budowy pierwszy kopalń. Czyli transformacja energetyczna warta miliardy złotych. 

- Naszym długofalowym celem jest rozsądne i sprawiedliwe przekształcenie gospodarki regionu w taki sposób, by z jednej strony utrzymać jego rozwojowe możliwości, a z drugiej uczynić Śląsk miejscem lepszym do życia - napisał premier w życzeniach do górników. No to czekamy, cały czas czekamy. Bo na ten moment to przekształcamy się sami. Dzięki mieszkańcom, przedsiębiorcom i samorządom. Warszawa (chyba jak zawsze) ma to gdzieś, co dzieje się w prawdziwym sercu tego kraju. 

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

-4 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 37.5µg/m3 PM2.5: 29.9µg/m3