
Sławomir z Chorzowa zaprosił Donalda Tuska do swojego domu. Kilka dni później szef Platformy Obywatelskiej przerwał mu wypowiedź na spotkaniu otwartym w Strzelcach Opolskich. O co w tym wszystkim chodziło? - Jestem zwykłym kibicem, mieszkańcem Chorzowa. Nigdy nie angażowałem się w żadną politykę. To był zwykły odruch. Mam dzieci. Chodzimy na ten przestarzały stadion, gdzie warunki są jakie są. To jest skansen - mówi Sławomir.
ROZMOWA Z SŁAWOMIREM - TO ON ZAPROSIŁ TUSKA DO SWOJEGO DOMU!
Przypomnijmy. 23 marca Sławomir Kordela pojawił się na spotkaniu z Donaldem Tuskiem w Częstochowie. Na spotkaniu publicznie mówił o stadionie dla Ruchu Chorzów i zaprosił Tuska do siebie na mecz Czechy-Polska. Jego syn przekazał byłemu premierowi pamiątkę Niebieskich. Tusk powiedział, że przyjdzie.
W piątek Tusk zjawił się (dwie godziny przed meczem) z wizytą u Sławomira w Chorzowie. Wręczył jego dzieciom piłki z autografem. Całe spotkanie trwało kilkanaście minut. W mediach społecznościowych Tuska pojawił się krótki materiał wideo z wizyty.
W poniedziałek na spotkaniu w Strzelcach Opolskich Sławomir pojawił się ponownie. Jest zły na Tuska o to, że szef PO w jeden dzień zmienił swoją retorykę o nowym stadionie dla Ruchu i prezydencie Chorzowa, Andrzeju Kotali. Mieszkaniec Chorzowa chciał poruszyć ponownie ten problem, ale jego wypowiedź przerwał sam Donald Tusk.
- To nie było zaplanowane. Wiedziałem, że Donald Tusk jest na spotkaniu wyborczym w Bytomiu i tak go obserwowałem. Potem stwierdziłem, że trzeba coś zrobić w kierunku nowego stadionu. Wiadomo, władza w Chorzowie to jest Platforma Obywatelska - komentuje Sławomir Kordela.
Spotkanie z Tuskiem
Co wydarzyło się na piątkowym spotkaniu u pana Sławomira? Kibic twierdzi, że było miło i rzetelnie, chociaż Tusk przyszedł wcześniej.
- Spotkanie było bardzo miłe. Miał być na pierwszej połowie. Ale dwie godziny wcześniej dostałem telefon od ochroniarzy, że chcą sprawdzić mieszkanie. Zobaczyli, że jestem sam z dziećmi i ni stąd, ni zowąd przyszedł Donald Tusk (...) Rozmawialiśmy na temat nowego stadionu, o władzy w Chorzowie - wspomina Sławomir. Jak relacjonuje, Tusk przyznał rację kibicom i uznał, że w Chorzowie można było budować stadion "na raty", tak jak w Zabrzu.
- Nie bronił w ogóle prezydenta Kotalę. W żaden sposób. Wręcz można powiedzieć, że w jakiś sposób go przyatakował. Stwierdził, że to jest jego ostatnia kadencja - dodaje Sławomir.
"Odebrałem panu głos" w Strzelcach Opolskich
Jeżeli było miło, to dlaczego doszło do ponownej konfrontacji w Strzelcach Opolskich? - Poczułem się oszukany - mówi Sławomir i dodaje - W domu rozmowa była rzetelna, w porządku. Nie było owijania w bawełnę. Nie bronił Kotali, stwierdził, że stadion będzie. Na drugi dzień jak słyszałem wiec wyborczy w Sosnowcu, byłą inna retoryka i bronienie Kotali (...) Kiedy dowiaduje się, że Tusk broni Kotali, ta moja złość była na takim poziomie, że stwierdziłem, iż nie mogę tego zostawić - komentuje kibic Ruchu Chorzów.
Po poniedziałkowym spotkaniu, z mediów społecznościowych zniknęły materiały z wizyty u Sławomira. Jak się okazuje, prosił o to Sławomir.
- Napisałem do sztabu Donalda Tuska, że tego filmiku nie chcę. Że nie chcę mieć nic wspólnego z tą osobą - relacjonuje.
Oczywiście Sławomir najpierw był gwiazdą polityków Koalicji Obywatelskiej i sprzyjającej jej mediów, a później mówili o nim politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz prorządowe media. Czy kibic Ruchu Chorzów był "agentem" partyjnym?
- Jak miałem zdjęcie z Tuskiem, to stwierdzili wszyscy, że jestem z PO. Potem jak była moja akcja w Strzelcach Opolskich, to stwierdzili wszyscy, że jestem wysłannikiem z PiS-u - śmieje się Sławomir, który podkreśla, że nigdy nie angażował się politycznie, a zależy mu tylko na nowym stadionie dla Ruchu.
Nowy stadion Ruchu Chorzów
Sławomir uważa, że nagłośnienie sprawy w całym kraju i zaangażowanie w nią najważniejszych polityków, może pomóc w budowie nowego stadionu dla Ruchu Chorzów.
- Jak nie teraz to nigdy. Jak nie w tym momencie, to ten stadion nigdy nie powstanie. To jest ten czas, żeby ten stadion wybudować - ocenia kibic. Sławomir podkreśla, że nie chce politycznych przepychanek, tylko czeka na podjęcie konkretnych działań.
- Chcę, żeby te strony nie przepychały się i nie wykorzystały tego politycznie. To nie pomaga. Jeżeli chcecie wykazać się tym, że jesteście lepsi od drugiej strony, to pokażcie to. Przyjedźcie, zobaczcie w jakim stanie jest stadion i nam pomóżcie - apeluje do polityków.
fot. screen Platforma Obywatelska