Górnik Zabrze nadal niepokonany u siebie! [GALERIA]

10seria 66 gorvsazo czuwara2 1573410285 0285

Redakcja

11 listopada 2019

NMC Górnik Zabrze nadal jest niepokonany u siebie w PGNiG Superlidze Mężczyzn w piłce ręcznej. W niedzielę zabrzańska drużyn pokonała na własnej hali Azoty Puławy.

Po blisko miesięcznej przerwie NMC Górnik Zabrze wrócił do własnej hali i od razu rozpoczął od świetnego wyniku w spotkaniu z odwiecznym rywalem w walce o czołówkę ligi czyli Azotami Puławy. Spotkanie miało tym poważniejszy wymiar, że odbywało się pod mianem Meczu Niepodległości. Dlatego rozpoczęto od rozwinięcia flagi w barwach narodowych o ponad 500-metrowej powierzchni.

Flagę rozwinęli uczniowie klas mundurowych Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Zabrzu w koszulkach programu Niepodległa. Wraz z praktycznie pełną halą wspólnie odśpiewano hymn państwowy, po czym przystąpiono do walki na boisku. Ta od początku charakteryzowała się wyjątkową zaciętością obu stron. Zespoły wymieniały się ciosami, Iso Sluijters doskonale dostrzegał luki w obronie i skutecznie je wykorzystywał. Przestój nastąpił po dziesięciu minutach, kiedy najpierw okazję z kontry wykorzystał Mateusz Seroka, a po chwili rzutem przez całe boisko do pustej bramki popisał się Dawid Dawydzik na 6:4. Prędko jednak, choć nieco fartownie, odpowiedział Adrian Kondratiuk, a po obronie Galii, przy piłce znów byli zabrzanie. Niestety nie zdołali jej wykorzystać, a w odpowiedzi świetnie spisał się, po raz trzeci, Bartosz Kowalczyk (5:7). 

Na kłopoty skrzydłowi! Choć Azoty zdołały wyjść na prowadzenie 8:5, to zabrzanie dzięki świetnemu wykończeniu Jana Czuwary i dwóch kontr - Saszy Buszkowa i znów Czuwary - było już 8:8. To tylko dodało skrzydeł zabrzanom. Coraz bardziej nakręcał się Jakub Skrzyniarz w bramce, zmieniając chwilę wcześniej Martina Galię. Napęd dawał Marek Daćko, który świetnie przepychał się wśród obrońców. Dzięki staraniom zespołu na trzy minuty przed końcem było już 15:11. Puławianom odcięło prąd. Nie byli w stanie odpowiedzieć na kolejne trafienia zabrzan. Przełamał się na kilka sekund przed końcem połowy Kacper Adamczuk, ustalając wynik na 17:12... dla zabrzan. 

Kluczowa dla Azotów była zmiana bramkarza. Walentyn Koszowy od razu odbił kilka prób zabrzan, które dały okazję gościom do kontr. Te zmniejszyły przewagę do 17:15. Gdy tablica wskazywała już 17:16, trener Lijewski natychmiast zażądał przerwy. Przełamanie dał Krystian Bondzior, który trafił z trudnej pozycji, a po chwili świetnie obronił Skrzyniarz. Dwie bramki z rzędu dał Iso Sluijters, a tablica wskazywała wynik 20:17. “Oczko” dał Bartek Bis z wyjątkowo trudnej pozycji, wykorzystując kontrę. Azoty oparły się na skuteczności Michała Szyby, który w drugiej połowie zanotował trzy trafienia z rzędu. Dwa trafienia z rzędu Bartłomieja Tomczaka, który niczym wąż wślizgiwał się za obronę gości, dały wynik 23:18 i spore nadzieje na pozytywne zakończenie meczu.

Tablica jednak nieubłaganie wskazywała jeszcze ponad kwadrans do końca spotkania, więc ostatnie, o czym powinni myśleć Trójkolorowi, to ostatni gwizdek. Bramka Krzyśka Łyżwy z biodra, dwie kolejne Tomczaka i świetne wykończenie Daćki dało wynik aż 27:19. Twarze puławian nie wyrażały już żadnych nadziei, ale trener Skórski postanowił wlać choć ostatki sił w swoich podopiecznych, prosząc  o czas. Instrukcje nieco poprawiły grę puławian, bo znów udawało im się oddawać rzuty na bramkę. Ale tam czekał na nich niezawodny w niedzielne popołudnie Jakub Skrzyniarz. I pomimo kilku błędów w ataku, Trójkolorowi mieli przewagę aż 30:21 na pięć minut przed końcem! Dziesięć bramek przewagi wywalczył indywidualnie Krzysztof Łyżwa! Za odrabianie strat wziął się Piotr Jarosiewicz, który próbował choć częściowo zamazać plamę przegranej Azotów w Twierdzy Zabrze. Mając solidną zaliczkę, trener Lijewski postanowił wprowadzić na boisko wracającego do gry po kontuzji Aleksa Tatarincewa i dawno niewidzianego Damiana Pawelca. Obaj może nie pokazali się z najlepszej strony, ale każda minuta na boisku była dla nich cennym doświadczeniem. Ostatecznie Trójkolorowi wygrali 32:25. 

 

NMC Górnik Zabrze - Azoty Puławy 32:25 (17:12)

NMC Górnik: Galia, Skrzyniarz - Bondzior 1, Daćko 6, Bis 1, Tomczak 6, Sićko 2, Łyżwa 3, Sluijters 6, Czuwara 4, Pawelec, Buszkow 1, Tatarincew, Gogola, Kondratiuk 2. Trener: Marcin Lijewski

Kary:  10 minut (Sićko 2, Daćko, Bis, Gogola)

 

Azoty:  Bogdanow, Koszowy - Skwierawski, Łangowski 3, Przybylski 1, Mchawrab, Adamczuk 1, Szyba 4, Rogulski 2, Grzelak, Moryń, Kowalczyk 3, Dawydzik 3, Seroka 3, Jarosiewicz 5. Trener: Michał Skórski

Kary:  8 minut (Szyba, Rogulski, Moryń, Dawydzik)

 

Źródło: info prasowe

10seria 66 gorvsazo dawydzik 1573410371 0371

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

14 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 2.4µg/m3 PM2.5: 2.1µg/m3