Zimowa? Letnia? A może opona całoroczna? Konserwatyści powiedzą – że to nie ma sensu. Ale są tacy, wśród nas kierowców, którzy stawiają na wygodę i cenę. Im rzadziej do mechanika, choćby przy okazji wymiany opon tym lepiej.
Opony wielosezonowe powoli zyskują grono wiernych odbiorców. Oczywiście nie są tak doskonałe latem, jak te letnie, ani tak dobre na śniegu i błocie pośniegowym, jak te zimowe, ale...
Jeśli jesteśmy wygodni, nie chcemy dwa razy w roku zmieniać opon, to dobra alternatywa. Pod kilkoma jednak warunkami. Jednym z nich jest to, że nie robimy bardzo długich tras w ciągu roku. Na dodatek nie jeździmy w trudne technicznie trasy.
Jeśli przy tym nie potrzebujemy się rozpędzić do naprawdę dużych prędkości możemy spróbować. Ale jak mówią specjaliści jedna rzecz jest wyjątkowo ważna – musimy kupić naprawdę dobrej jakości oponę wielosezonową. Jeśli kupimy od pana „Mietka” komplet opon wielosezonowych za 500 złotych, to przy pierwszym dużym śniegu możemy mieć kłopoty. Niestety.
Oczywiście zawsze można powiedzieć, że co do wszystkiego, to do niczego, ale to nie do końca prawda.
Opona całoroczna musi sobie poradzić z różnymi warunkami. I wtedy gdy jest minus 20 stopni, jak i wtedy gdy za oknem mamy upały ponad 30 stopni Celsjusza.
Ile wytrzymują dobre wielosezonowe opony? Eksperci mówią o maksymalnie 60 tys. przejechanych kilometrach. Jeśli w ciągu roku robimy 15 tysięcy – przez 4 lata nam posłużą. I nawet jeśli bieżnik takiej opony wciąż wydaje nam się dobry, specjaliści radzą by taka oponę wymienić. Powód? Bezpieczeństwo na drodze jest najważniejsze.
I o tym pamiętajmy, wybierając opony do naszego auta.