
Szukają pomocy gdzie tylko się da. Swoje apele kierowali już do polityków szczebla centralnego. Teraz postanowili napisać z prośbą o rozwiązanie problemu dotyczącego funkcjonowania sanepidu w Gliwicach do włodarza miasta, Adama Neumanna. Liczą na mediacje i rozmowy, które spowodują poprawę sytuacji.
Wiemy, że powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna podlega pod administrację rządową, ale wysłaliśmy już pisma do wojewody Wieczorka, ministra Szumowskiego, premiera Morawieckiego i nie ma żadnej poprawy. Jesteśmy zdesperowani. Może prezydent Gliwic, podczas roboczych spotkań sztabu kryzysowego, zapyta dyrektora sanepidu, dlaczego nie odpisuje się nam na maile, a dodzwonienie do stacji graniczy z cudem. - podkreśla Zdzisław Bredlak, szef związku w KWK Sośnica.
Bredlak zwraca uwagę także na problem, który w ostatnich dniach przybiera na sile i dotyczy hejtu i napiętnowania ze strony reszty społeczeństwa z jakim spotykają się pracownicy kopalń i ich rodziny.
Miałem sygnały, że pracownikom naszej kopalni uniemożliwia się wizyty w przychodniach, mimo że mają wynik ujemny. Zdarzyło się, iż kolega ubrany w koszulkę z napisem KWK Sośnica został wyproszony z taksówki! „Bo pan pracuje na kopalni i roznosi zarazki”, usłyszał od kierowcy. - dodaje szef związku