Kilkadziesiąt worków i plastikowych pojemników z materiałami zakaźnymi oraz kończynami po amputacji mogły znaleźć się na ogólnodostępnym korytarzu w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie? Szokujące zdjęcia dotarły do naszej redakcji! Dyrektor placówki odpiera zarzuty: winna jest firma, która miała odebrać odpady!
Jeden z naszych czytelników przesłał do naszej redakcji szokujące zdjęcia. Na fotografiach zrobionych 6 i 7 lutego mają być widoczne worki oraz pojemniki z materiałami zakaźnymi. Jak twierdzi nasz informator, dostęp do nich mógł mieć każdy, ponieważ znajdowały się na korytarzu poziomu -1. Jak przekazał nam czytelnik, worki mogą leżeć już tam kilka tygodni. Do tego miejsca można dotrzeć prosto ze szpitalnego parkingu. Ponadto w pobliżu, według czytelnika, znajduje się apteka.
Pojemniki i worki są w kolorze czerwonym. Według szpitalnych procedur do worków trafiają materiały zakaźnie, m.in.: odchody, materiały pooperacyjne, tampony i bandaże z płynami ustrojowymi. Natomiast w takich pojemnikach składa się m.in.: kończyny, części ciała i narządy po amputacjach!
Czytaj także: Szpital odpiera zarzuty
Zadzwoniliśmy do dyrektora placówki pana Zbigniewa Bajkowskiego oraz wysłaliśmy mu fotografie. Dyrektor nie zaprzeczył, ani nie potwierdził, że materiały dotyczą „Parkitki”. Czekamy na oficjalną odpowiedź ze strony szpitala.
Jeżeli historia z składowaniem materiałów zakaźnych w ogólnodostępnym miejscu jest prawdziwa, to mamy do czynienia z olbrzymim skandalem. Zwłaszcza teraz, w okresie wysokiego zagrożenia zarażeniem koronawirusem z Wuhan.
AKTUALIZACJA
Sprawę komentuje dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie, Zbigniew Bajkowski. Jak twierdzi większość odpadów została usunięta z podziemnego korytarza.
To śmieci, które nie zostały jednorazowo odebrane przez firmę REMONDIS pomimo obowiązującego kontraktu, ze względu na to, że firma tłumaczyła się, że nie ma możliwości przerobowych”
Nasza interwencja uruchomiła błyskawiczne działania. Jak wyjaśnia dyrektor szpitala - Remondis odebrał już 90 % czerwonych worków i pojemników, reszta zostanie zabezpieczona w zamkniętym pomieszczeniu.
Jak tłumaczy - charakterystyczny smród unoszący się na niższych kondygnacjach szpitala pochodził od... chloru, którym dezynfekowany był codziennie korytarz widoczny na zdjęciach. Ta dezyfekcja miała właśnie zapobiec... chociażby wybuchowi ewentualnej epidemii.
To nie jest ogólnodostępne miejsce. Nie wiem kto chodził po piwnicach. Natomiast prawdą jest, że w tak ogromnym budynku jak ten szpital nikt każdego nie upilnuje”
Zgodnie z obietnicą dyrektora, korytarz szpitala ma zostać w całości uprzątnięty w ciągu maksymalnie półtorej godziny od publikacji tego tekstu.