Kolejna porażka koszykarzy z Gliwic

Furstinger 1575134515 4515

Redakcja

1 grudnia 2019

GTK Gliwice przez trzy kwarty toczyło wyrównany pojedynek z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Niestety, doświadczony zespół gości w ostatniej kwarcie zagrał zdecydowanie lepiej i odniósł pewne zwycięstwo. Dla zespołu Pawła Turkiewicza byłą to czwarta domowa porażka.

Gliwiczanie, którzy w tym sezonie na własnym parkiecie jeszcze nie wygrali, od pierwszego gwizdka arbitrów mocno ruszyli do ataku. Kontrę skutecznie wykończył Payton Henson, a następnie z bardzo dobrej strony pokazał się Joe Furstinger, który najpierw zaprezentował akcję 2+1, a po chwili dołożył kolejne dwa punkty z linii rzutów wolnych (7:0). Goście pierwsze zdobyli kiedy efektowną dobitką popisał się Paulius Dambrauskas. Po chwili Litwin stanął na linii rzutów wolnych i wykorzystał obie próby. GTK nie zamierzało jednak marnować wypracowanej przewagi i w kolejnych akcjach przewagę powiększał Duke Mondy. Kiedy piłkę pod samym koszem otrzymał Furstinger i z łatwością zdobył punkty było już (12:4). Poddenerwowany trener Łukasz Majewski szybko dokonał pierwszych zmian i chwilę po wejściu na parkiet zza łuku przymierzył Jarosław Mokros. Kiedy akcją 2+1 popisał się Przemysław Żołnierewicz było już tylko (14:12). Stal nie dogoniła miejscowych, bo w porę zareagował Milivoje Mijović (18:12). Ostrowianie cały czas byli jednak blisko, bo do gry dobrze wprowadził się kolejny z rezerwowych, Daniel Szymkiewicz (20:18).

Goście dopięli swego na początku drugiej odsłony, kiedy to Nikola Jevtović potężnym wsadem umieścił piłkę w koszu (20:21). Od tego momentu trwała zacięta rywalizacja i prowadziło zmieniało się praktycznie z każdą akcją. Gliwiczanie nie potrafili odskoczyć, bo kompletnie nie potrafili trafić z dystansu oraz bardzo słabo prezentowali się na linii rzutów wolnych. Ostrowianie z kolei grali bardzo niedokładnie i w kilku prostych sytuacjach po prostu wyrzucili piłkę w aut. Próbował reagować trener Majewski, prosząc o kolejne przerwy na żądanie, ale te nie przynosiły pożądanego efektu. Ostatecznie po 20 min. oba zespoły udało się do szatni przy wyniku remisowym (36:36), co zapowiadało spore emocje po przerwie.

CZYTAJ TAKŻE - Mistrz Polski zdemolował GTK

Lepiej drugą połowę rozpoczęli gliwiczanie, którzy za sprawą duetu Mondy - Tabb wyszło na prowadzenie. Stal miała jednak w swoich szeregach Jaya Threatta. Amerykański rozgrywający w pierwszej połowie był niewidoczny, ale w trzeciej kwarcie szybko pokazał jaki drzemie w nim potencjał. Dzięki niemu goście doprowadzili do remisu (43:43), a po chwili wyszli na prowadzenie za sprawą Żołnierewicza. Od tego momentu gra ponownie wyrównała się, aż do sytuacji kiedy najpierw zza łuku trafił Mokros, a następnie dwa punkty z linii rzutów osobistych dołożył Szymkiewicz (48:55). Gospodarze próbowali odrabiać straty, ale pomimo skutecznych akcjach po drugiej stronie parkietu nie potrafili odeprzeć ataków rywala. Nadal dobrze prezentował się Żołnierewicz, a dzielnie wspomagał go Szymkiewicz. Na koniec tej części gry skutecznym wejściem pod kosz popisał się Mondy i po 30 min. gry było 56:60.

GTK dzięki niezawodnemu w tym dniu Furstingerowi już na początku ostatniej kwarty zbliżyło się do rywala na zaledwie jeden punkt różnicy (60:61). Niestety, od tego momentu gliwiczanie dosłownie stanęli w miejscu. Kolejny fragment meczu przegrali aż 12:1 i znacząco skomplikowali sobie sytuację tym meczu. Ostrowianie w decydującym meczu zagrali jak wytrawny gracz. W ataku grali cierpliwie i szukali jak najlepszych pozycji. Spora w tym zasługa tych najbardziej doświadczonych. Swój rytm złapał debiutujący w barwach Stali Łukasz Wiśniewski. Dużą aktywność wykazywali także pozostali Polacy, Mokros i Żołnierewicz. Trener Turkiewicz próbował coś zmienić w grze swojego zespołu, prosząc o kolejne przerwy, ale wobec braku skuteczności nie był w stanie nic zrobić. Tylko dwie "trójki" w całym meczu przy skuteczności 11% oraz mizerne 60% z linii rzutów wolnych przełożyło się na zdobycz zaledwie 64 punktów w całym meczu. Przy takim osiągnięciu trudno myśleć o zwycięstwa z takim rywalem jak zespół z Ostrowa.

Przed kolejnym ligowym spotkaniem gliwiczanie mają 11 dni przerwy. 10 grudnia zagrają u siebie z Legią Warszawa. Wcześniej 4 grudnia o godz. 19.00 w ramach rozgrywek Alpe Adria Cup zmierzą się na własnym parkiecie z BK Klosterneuburg Dukes.

GTK Gliwice - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 64:85 (20:18, 16:18, 20:24, 8:25)

GTK: Duke Mondy 14 (1x3), Brandon Tabb 7, Payton Henson 7 (1x3), Łukasz Diduszko 2, Joe Furstinger 23 - Milivoje Mijović 9, Mateusz Szlachetka 2, Bartosz Majewski,Dawid Słupiński. Trener Paweł TURKIEWICZ.

Stal: Jay Threatt 14 (4x3), Paulius Dambrauskas 11, Przemysław Żołnierewicz 14, Filip Dylewicz 3 (1x3), Nikola Jevtović 13 - Daniel Szymkiewicz 14, Jarosław Mokros 12 (2x3), Łukasz Wiśniewski 4, Jakub Garbacz. Trener Łukasz MAJEWSKI.

źródło informacja prasowa

Mondy 1575134514 4514

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

3 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 28.3µg/m3 PM2.5: 22.1µg/m3