Jeżeli samorządy nie potrafią utrzymać klubów piłkarskich na Górnym Śląsku, to może powinny oddać ten ciężar kibicom? Crowdfunding pozwolił wystartować wielu biznesom, a także uratować drużyny w naszym kraju.
Jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy sportowych w Polsce, Krzysztof Stanowski, 1,5 roku temu założył swój klub piłkarski - KTS Weszło (nazwa nawiązuje do jego portalu). Drużyna zgromadziła wielu dobrych piłkarzy. Kilku z nich grało w przeszłości jako zawodowcy. Grającym trenerem został Wojciech Kowalczyk - podpora olimpijskiej kadry z 1992 roku.
KTS Weszło z marszu przeszło przez Klasę B w Warszawie. Teraz dominuje w Klasie A i raczej nie musi martwić się o awans. Ma też bogatych sponsorów, których nie powstydziłyby się zespoły z Ekstraklasy. Do tego wszystkiego, klub sam ściąga z Kenii piłkarskie talenty, które są materiałem na gwiazdy w naszej Ekstraklasie. Jednak Stanowski nie chce się na tym zatrzymywać. Kilka dni temu na swoim portalu poinformował, iż wszyscy chętni będą mogli kupić w sumie... 20 procent akcji jego klubu!
Poprzez zbiórkę crowdfundingową KTS Weszło ma zarobić aż 4 miliony złotych. Oczywiście akcje tego zespołu nie są tyle warte, ale jak podkreśla Stanowski, to nie inwestycja zwrotna, ale zabawa w managera. Dzięki specjalnej platformie internetowej, każdy z akcjonariuszy będzie mógł mieć realny wpływ na decyzje podjęte w KTS Weszlo.
Czy to wypali? Trudno przewidzieć, ale jeżeli tak, to już za kilka lat możemy zobaczyć w najwyższej klasie rozgrywkowej klub stworzony przez dziennikarza i kibiców. Wierzy w to sam właściciel, który zaznacza, że już na ten moment jego zespół stać na 3/2. Ligę, a ze wsparciem fanów może osiągnąć Ekstraklasę.
CZYTAJ TAKŻE Kotala musi odejść!
Crowdfunding poprzez sprzedaż akcji może okazać się dobrym rozwiązaniem w kwestii ratowania zasłużonych klubów w naszym kraju, a zwłaszcza na Górnym Śląskim. I to nie jest żadna fanaberia. Na początku tego roku Wisła Kraków uzbierała w ten sposób 4 miliony złotych, oddając kibicom 5 procent udziałów. To uratowało Białą Gwiazdę, której groził upadek po serii afer w zarządzie oraz niespłaconych długów
Może taką drogą powinni pójść większościowi udziałowcy drużyn w naszym regionie? Każdy wie, że budżet Polonii Bytom, Ruchu Chorzów, a nawet Górnika Zabrze to jeden wielki minus. Samorządy, które są ich właścicielami, muszą cały czas dopłacać. Zwłaszcza Ruch Chorzów przeżył w ostatnim czasie głęboki kryzys, a kibice nie żyją w dobrych relacjach z prezydentem miasta Andrzejem Kotalą.
Wystarczy sprawdzić, jak wyglądała Ekstraklasa dekada temu. Na zmianę grało w niej 4 lub 5 ekip z Górnego Śląska. Teraz mamy tylko 2 plus Raków z Częstochowy. Crowdfunding wydaje się być rozwiązaniem, który postawi śląskie drużyny na piedestale. Byłby to też test dla samych kibiców.