
Przyjechał z Mazowsza do Mysłowic po samochód do córki. Swój pojazd prowadził pod wpływem alkoholu.
55-letni mieszkaniec Mazowsza wraz z żoną i córką przyjechał do Mysłowic na giełdę samochodową. Chciał zakupić dla swojego dziecka samochód. Ale podróż po "cztery kółka" dla córki przerwali policjanci z mysłowickiej drogówki.
- Zatrzymali mężczyznę na ulicy Ziętka wczoraj około godziny 7.00. Alkomat wykazał, że 55-latek podróżował przez kilkaset kilometrów w stanie nietrzeźwości, gdyż w chwili badania miał blisko promil alkoholu w organizmie. Zdziwienia tym faktem nie ukrywała córka, która miała tego dnia zakupić nowy samochód, gdyż, jak twierdziła, piła alkohol razem z ojcem, a ona "przecież jest trzeźwa..." - relacjonuje mysłowicka policja.
O losie kierowcy zadecyduje sąd. Był to kolejny w ostatnich dniach zatrzymany przez mysłowicką policję pijany kierujący. W czwartek około godziny 5.00 zatrzymali do kontroli na ulicy Krakowskiej kierującego oplem 37-letniego mieszkańca Sosnowca. Od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu, w związku z czym mundurowi przebadali go alkomatem. Badanie dało wynik 0,7 promila alkoholu w organizmie.
Tego samego dnia o godzinie 6.00 na ulicy Oświęcimskiej. został zatrzymany 41-letni mieszkaniec Mysłowic, który kierował swoim Fordem, mimo że również miał 0,7 promila alkoholu w organizmie.
Przebił ich 64-latek z Katowic, który wpadł... aż dwa razy. Najpierw przy ulicy 1000-lecia Państwa Polskiego kierował swoim rowerem, mając promil alkoholu w organizmie. Niecałe 24 godziny później w tym samym miejscu policjanci zatrzymali go ponownie. 64-latek tym razem miał 0,8 promila alkoholu w organizmie, gdy znów jechał swoim rowerem.