
Kierowca nie zastosował się do znaków, ani nie wykazał się zdrowym rozsądkiem. Nie zatrzymał swojego swojego samochodu przed przejazdem kolejowo-drogowym i upewnić się, czy może jechać dalej. Wyhamował i wycofał w ostatnim momencie.
Mało brakowało, żeby w miejscowości Suszec (powiat pszczyński) doszło do ogromnej tragedii. Kierowca samochodu osobowego wjechał prawie pod pociąg. Zdarzenie miało miejsce na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Kierowca niestety nie wykazał się szczególną uwagą i odpowiedzialnością.
Zatrzymał się przed przejazdem w ostatnim momencie. Udało mu się też wycofać pojazd tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Gdyby zachował się zgodnie z przepisami, nie doszłoby do tego incydentu,
- Przyczyną większości wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych jest nieostrożność kierowców. Lekceważenie i niestosowanie się do znaku „STOP”, wjeżdżanie na przejazd, gdy sygnalizator wskazuje światło czerwone i próby przejechania pod zamykającymi się zaporami przejazdów - to główne grzechy kierowców samochodów. Tak samo często zachowują się piesi i rowerzyści - informuje śląska policja, która opublikowała nagranie z incydentu.