Ktoś chce porwać dzieci w Chorzowie? To fake news. Policja apeluje o zachowanie spokoju.
W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy dot. rzekomej próby porywania dzieci w Chorzowie. Jedna z publikacji sugerowała, że do zdarzenia miało dojść przy przedszkolu. Opublikowane zostało także zdjęcie z wizerunkiem "podejrzanego". Wygląd mężczyzny wskazuje na to, że pochodzi z Bliskiego Wschodu lub z podobnych rejonów.
Chorzowska komenda opublikowała w tej sprawie komunikat, w którym apeluje o zachowanie spokoju. - W ubiegłym tygodniu do tutejszej jednostki wpłynęła informacja o rzekomej próbie porwania. Policjanci zajmujący się sprawą ustalili, że całe zajście miało charakter nieporozumienia i nie doszło do żadnej próby uprowadzenia dzieci. Powielane w mediach społecznościowych nieprawdziwe informacje mają charakter „fake newsów” - komentuje chorzowska policja.
Komenda przypomina, że publikacja wizerunku osób wskazywanych jako sprawcy przestępstw nie jest zgodne z prawem i autorów takich wpisów mogą spotkać konsekwencje.
"Cyklop"
W ostatnim czasie w sieci zawrzało, kiedy mieszkańcy Siemianowic Śląskich zaczęli masowo pisać o "Cyklopie". Sprawa dotyczy Marcina J., którego nazwano "Cyklopem". Jak informowały media prawie 20 lat temu, w katowickim Nikiszowcu skrzywdził seksualnie 11-latnią Marzenę i jej kuzyna. Potem okazało się, że zgwałcił też inne dzieci na terenie Górnego Śląska.
W sumie udowodniono, że jego ofiarami było siedem dzieci. Był jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców, za którego wyznaczono nagrodę pieniężną. Ostatecznie został zatrzymany. Na co dzień mieszkał w Siemianowicach Śląskich. Został skazany na 15 lat więzienia.
Wrócił na wolność po odbyciu kary. Mieszkańcy Siemianowic i innych pobliskich miast zaczęli "śledzić" Cyklopa i publikować zdjęcia w miejsc, w których miał być widoczny. W tym przypadku policja również prosi o spokój i podkreśla, że mężczyzna odbył już swoją karę.