
Trwa otwarty konflikt pomiędzy zorganizowanymi grupami kibicowskimi GKS-u Katowice a prezesem klubu Markiem Szczerbowskim. Żadna ze stron nie chce odpuścić, a wydaje się, że prezes ma wsparcie miasta w tym pojedynku.
Za nami tzw. "śląski klasyk", czyli mecz GKS Katowice - Górnik Zabrze. Przy Bukowej padł wynik 1:2 dla Zabrzan, którzy awansowali do kolejnego etapu Pucharu Polski. Ale chyba ważniejsze było to, co działo się tuż przy stadionie. Otóż kibice Górnika Zabrze wraz z zorganizowanymi grupami kibicowskimi GieKSy zbojkotowali ten mecz i dopingowali swoje kluby za płotem. Był to kolejny etap bojkotu kibiców GKS-u Katowice, którzy od kilku miesięcy domagają się dymisji prezesa klubu, Marka Szczerbowskiego
Prezes GieKSy od samego początku nie pasował grupom kibicowskim w klubie. Ale otrzymał kredyt zaufania. Dlaczego nie był dla kibiców najlepszym wyborem? Otóż Szczerbowski to przedstawiciel Lewicy, chciał nawet zostać prezydentem miasta. Ostatecznie dostał szanse pokierowania katowickim klubem. Wcześniej był m.in. szefem Stadionu Śląskiego od 2006 do 2015 roku. Chociaż przez większość tego okresu stadion był w budowie.
Szczerbowski podpadł kibicom już na samym początku swojej prezesury. Na konferencji prasowej i w wywiadach mówił, że jest fanem GieKSy od wielu lat. Tymczasem w sieci można znaleźć zdjęcia Szczerbowskiego, który nierzadko bywał gościem na trybunach Ruchu Chorzów.
Od momentu objęcia funkcji prezesa przez Szczerbowskiego z klubu odeszło kilku wieloletnich pracowników. Pierwszy raz akredytacji nie otrzymał redaktor naczelny portalu kibicowskiego Gieksa.pl, a na ważnych stanowiskach zatrudnieni zostali znajomi prezesa z dawnych lat. Według grup kibicowskich, które bojkotują teraz mecze, prezes oraz jego koledzy są niekompetentni i zatrzymali rozwój klubu. Oliwę do ognia dolało wydarzenie z tego roku, czyli brak oficjalnej fety dla hokeistów z okazji mistrzostwa Polski (to kibice ją zorganizowali) oraz prezentacji zawodników przed nowym sezonem. Do tego kibice wyliczają wiele mniejszych wpadek organizacyjnych i wizerunkowych.
Od sierpnia bieżącego roku prowadzą bojkot meczów domowych. Co ciekawe, władze klubu nie chcą się poddać presji. Organizują różne akcje marketingowe i promocyjne, żeby zachęcić zwykłych mieszkańców miasta do zawitania na stadionie przy Bukowej, co czasami się udaje. Co więcej, w ubiegłym tygodniu prezes Szczerbowski ramię w ramię z władzami Katowic i policją podpisał deklarację "Stop agresji w świecie sportu". - Sport, widowisko sportowe, pozytywne emocje, szacunek, bezpieczeństwo – to wartości, które nam towarzyszyły, kiedy postanowiliśmy zwołać tę konferencję. Jest z nami liczne grono osób, które podzielają te wartości. Rozbudowa środowiska wokół klubu sportowego musi odbywać się przy wzajemnym szacunku stron. Mam świadomość, że trybuny powinny być pełne, a na nich mają prawo znajdować się osoby chcące manifestować różne emocje. Ważne, żeby odbywało się to w granicach akceptowalnych społecznie, a każdy uczestnik wydarzenia czuł się bezpiecznie. Na widowiskach sportowych organizowanych przez GKS Katowice mile widziany jest każdy, kto podziela nasze wartości i dołożymy wszelkich starań, by były one przestrzegane. Zapewniając wszystkich Państwa o czystych intencjach, zapraszamy do współtworzenia marki GKS-u Katowice wszystkich tych, którzy sprzeciwiając się zachowaniom agresywnym i są gotowi potępiać łamanie prawa podczas imprez masowych – mówił prezes GKS-u Marek Szczerbowski.
Niewątpliwie można uznać to za pstryczek w nos kibicom, którzy bojkotują mecze.