WZZ "Sierpień 80" dalej czeka na tani węgiel. Do związkowców przyjechał "premier", ale nie spotkał się z ciepłym przyjęciem.
W poniedziałek, 10 października związkowcy z WZZ "Sierpień 80" wspierani przez ZZG ponownie ustawili się w kolejce po tani węgiel przed biurem poselskim Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Działacze społeczni przygotowali kolejny happening. Przypomnijmy, że w poprzednich akcjach związkowcy masowo zapisali się na spotkania z premierem, następnie przywieźli jego kukłę, opony oraz rozwiesili tabliczki żałobne, na których wypisali kopalnie zamknięte w ostatnich 30 latach.
Tym razem do związkowców przyjechał sam "premier". To znaczy... związkowiec przebrany za premiera Morawieckiego. Oczekującym po "tani węgiel" rozdał banknoty o nominale 3 tysięcy złotych "w celu zakupu węgla indonezyjskiego lub kolumbijskiego". Na banknotach był wizerunek Morawieckiego z dłuższym nosem.
"Premier" następnie poszedł do swojego biura poselskiego, ale było zamknięte. - Zapomniałem kluczy - stwierdził. Następnie wrócił ze związkowcami na chodnik, gdzie symbolicznie górnicy wywieźli go na taczce.
- Czekamy i będziemy czekać. Robimy to dla ludzi - mówi jeden ze związkowców.
Sierpień 80 zapowiada kolejne akcje pod biurem poselskim Mateusza Morawieckiego, ale przypomina również o możliwości większego protestu. Przypomnijmy, że śląsko-zagłębiowska Solidarności czeka w pogotowiu strajkowym, natomiast NSZZ "Solidarność" podjęła decyzję o manifestacji w Warszawie.