
8 października do cieszynskiej Straży Miejskiej zadzwoniła osoba, która przekazała dyżurnemu, że w lasku przy ulicy Liburnia ktoś wycina drzewa.
Wielu Polaków zachodzi w głowę przed zbliżającą się zimą skąd wziąć opał i jednocześnie nie zbankrutować. O tym, że drzewa z lasu nie opłaca się kraść, przekonał się mieszkaniec Cieszyna. Mężczyzna prawdopodobnie chciał mieć darmowy opał, ale wpadł na gorącym uczynku.
8 października Straż Miejska w Cieszynie otrzymała zgłoszenie, że w okolicach myjni smochodowej przy ulicy Liburnia, ktoś wycina w lasku drzewa.
Po przyjedźcie strażnicy zastali na miejscu mężczyznę i... samochód po same brzegi załadowany drewnem z pobliskiego terenu.
Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych uprawnień i zezwoleń upoważniających go do zbieranie gałęzi, a strażnikom miejskim tłumaczył się, że "tylko sprząta drzewo"
relacjonuje cieszyńska straż miejska.
Na miejsce wezwano pracownika Urzędu Miasta w Cieszynie, który ocenił straty oraz patrol Policji, który przejął dalsze czynności i będzie prowadził dalsze postępowanie w tej sprawie.
Źródło: Straż Miejska w Cieszynie/facebook