"Nic to miasto mi nie dało". Chorzowianie o Chorzowie:

- Miasto jest skandalicznie zarządzane - mówi Szymon Michałek, założyciel sektora rodzinnego na stadionie Ruchu Chorzów. Od kilku lat krytykuje prezydenta miasta Andrzeja Kotalę za niespełnienie swojej wyborczej obietnicy, czyli budowy nowego stadionu - Stadion to tylko wierzchołek góry lodowej - dodaje Michałek.

- Ta spółdzielnia była wzorem utrzymania - mówi o Chorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej pan Piotr, który mieszka w jednym z budynków CHSM. Twierdzi, że wszystko zaczęło się psuć, kiedy władzę w spółdzielni objął poprzednik Andrzeja Kotali, Marek Kopel. Według pana Piotra władza spółdzielni nie spotyka się regularnie z mieszkańcami, którzy też nie mogą "bezpośrednio" wpływać na działania spółdzielni np. w sprawie wykonawców, odbiorów itd. Prawo zaznajamiania się z umowami zawieranymi przez Spółdzielnię mają członkowie Spółdzielni zgodnie z art. 18 §2 i 3 ustawy Prawo spółdzielcze oraz §5 ust. 2 pkt 5 i ust. 3 Statutu ChSM.

- Cały czas twierdzą, ze to jest wina kogoś, tylko nie ich - komentuje pan Mateusz, nawiązując do słów prezydenta Kotali. Włodarz Chorzowa pytany m.in. o nowy stadion często odpowiada, że miasta nie stać na takie inwestycje z powodu zmian podatkowych, małych subwencji oświatowych itd.

- Nic to miasto mi nie dało - stwierdza smutno pan Dawid, który nie mógł liczyć nawet na mieszkanie z zasobów komunalnych dla siebie, żony i małego dziecka. Jak twierdzi, w urzędzie powiedziano mu, że nie jest patologią.