
Miesiąc temu groził nieletnim dziewczynom zgwałceniem. Otrzymał policyjny dozór, ale to nie pomogło. 37-letni mieszkaniec Knurowa kilka dni temu napadł na sklep.
Do napadu doszło 11 kwietnia przed godziną 19. 37-latek wszedł do sklepu spożywczego w Gierałtowicach. Mężczyzna zaczął grozić ekspedientce, wymachując nożem w jej kierunku. Następnie po doprowadzeniu jej do bezbronności, usiłował wyrwać kasetkę z pieniędzmi, jednak bezskutecznie. Gdy próba kradzieży kasetki się nie powiodła, mężczyzna wyszedł ze sklepu.
- Zatrzymany 37-latek nie stawiał oporu. Został doprowadzony do prokuratury, a następnie do sądu. Tam na podstawie zebranych materiałów, w tym zeznań świadków oraz nagrań z kamer monitoringu, wobec mężczyzny sędzia orzekł środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy - relacjonuje policja.
Okazało się, że zatrzymany brał udział w innym przestępstwie. 7 marca, w jadącym przez Knurów pełnym pasażerów autobusie, 37-latek razem z kolegą zaczepili dwie nastolatki. Jedną z nich zaczęli dotykać po ciele. Grozili dziewczynom zgwałceniem oraz uszkodzeniem ciała. Wybili również szybę w autobusie. Pasażerowie nie reagowali.
Wtedy policjanci szybko zatrzymali 37-latka i jego kolegę. Mężczyźni usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw, za które grożą kary 5 lat pozbawienia wolności. Nie trafili jednak do aresztu. Zostali objęci policyjnym dozorem.
Jak widać, w przypadku 37-latka to nie pomogło. Teraz trafił do aresztu.