Ludzie związani z PiS zarabiali w Muzeum Śląskim

Materialy o ms 21
Kastelik

Szymon Kastelik

16 listopada, 2023

Gazeta Wyborcza dotarła do audytu z kontroli w Muzeum Śląskim przeprowadzonej przez Urząd Marszałkowski (jednostki nadzorującej prace Muzeum Śląskiego). W przygotowanym dokumencie pokontrolnym zawarto informacje o umowach zawartych z osobami związanymi pośrednio lub bezpośrednio z środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości.

Jak informuje Gazeta Wyborcza, kontrolerzy przypatrzyli się umowom, które osobiście miała zwierać dyrektor Muzeum Śląskiej, Maria Czarnecka oraz "wybierała wykonawcę, akceptowała wniosek w tej sprawie, nadzorowała wykonanie zlecenia, sprawdzała rachunki wykonawców i zatwierdzała wypłaty".

Były to umowy-zlecenie zawierane na podobne kwoty: 4,7 tys. złotych brutto miesięcznie. "Wyborcza" przedstawiła kilka z opisanych w audycie współprac. Kontrolerzy z Urzędu Marszałkowskiego dopatrzyli się nieścisłości we współpracy Muzeum z Dorotą Skrzypek (wdową po byłym prezesie NBP), która miała pracować przy przygotowywaniu kwartalnika MŚ. Jak podkreśla Gazeta Wyborcza, w 2022 roku ukazały się dwa numery kwartalnika, zaś odpowiedzialnym za jego koncepcję i inicjatorem nie była Skrzypek, tylko inny pracownik muzeum.

Według opisanego przez Wyborczą audytu, Muzeum podpisało 2 umowy w 2022 roku z działaczem Stowarzyszenie Pokolenie, którego cały wymiar godzinowy pracy ma wskazywać, że zarabiał 171 zł brutto za godzinę. Jako jedno z jego "osiągnięć" w pracy dla Muzeum dyrektor placówki miała wskazać nawiązanie współpracy ze... Stowarzyszeniem Pokolenie. 

Inna umowa została podpisana z pracownikiem wojewody śląskiego, który miał doradzać w kwestiach obchodów stulecia Powstań Śląskim. Kontrolerzy w opisywanym przez "Wyborczą" audycie wskazali, że kierowniczka działu wydawniczego MŚ otrzymała polecenie na zakup książek jego autorstwa.

Radny PiS w Muzeum Śląskim

Gazeta Wyborcza informuje również o tym, że kontrolerzy przypatrzyli się umowom (również zlecenie na 4,7 tys. złotych brutto miesięcznie) podpisanym z bytomskim radnym Prawa i Sprawiedliwości, Maciejem Bartkowem. Według uzyskanych danych, Bartków w Muzeum Śląskim na mocy trzech umów odpowiedzialny był za "kwerendę archiwalną i biblioteczną oraz przygotowanie kopii rozproszonej dokumentacji zaginionych dzieł sztuki Muzeum Śląskiego".

Według "Wyborczej", kontrolerzy stwierdzili, że Bartków nie współpracował z pracownikami Muzeum, a efekty jego prac nie zostały przekazane głównemu inwentaryzatorowi. W 2022 roku miał przepracować w MŚ średnio 46 godzin miesięcznie, co daje 101 złotych brutto za godzinę pracy. 

Radny Prawa i Sprawiedliwości opublikował oświadczenie w tej sprawie. Maciej Bartków stwierdza, że praca wykonywana przez niego była rzetelna i przyniosła korzyści dla Muzeum Śląskiego. Wylicza, że dokonana została "bardzo szeroka kwerenda archiwalna w Instytucie Pamięci Narodowej obejmująca przegląd 188 jednostek aktowych związanych ze stratami kultury w Polsce, z których fotokopie wybranych dokumentów, zostały przekazane do Muzeum Śląskiego". Dodaje też o odnalezieniu w archiwum niemieckiego instytutu dokumentów dotyczących losów dzieł sztuki zgrabionych podczas II WŚ na Górnym Śląsku. Bartków opisuje też przeprowadzoną kwerendę archiwalną dokumentacji z National Archives. 

Na zarzut o zajmowaniu się sprawami, które nie były przedmiotem umowy (działania promocyjne na rzecz Muzeum Śląskiego), radny stwierdza, że zgodnie z dobrymi praktykami był zobowiązany do pozytywnej promocji placówki. 

- Nie jest prawdą, że odnalezione i skopiowane materiały archiwalne nie zostały przekazane do Muzeum Śląskiego - skomentował Maciej Bartków. 

fot. Muzeum Śląskie

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

-3 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 30.7µg/m3 PM2.5: 24.7µg/m3