
Cała Polska usłyszała dzięki niemu o Przegędzy i Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego. Ksiądz podczas mszy powiedział wiernym o tym, co zje, a czego nie zje na kolędzie.
Przypomnijmy. Ksiądz z Przegędzy (koło Rybnika) przygotował krótki poradnik kolędy. Nie mówił jednak o świętach, modlitwie lub gdzie postawić krzyż i wodę święconą. Duchowny wymienił co zje i kiedy oraz podpowiedział, kiedy przyjechać po niego samochodem.
- Proszę, o ile jest to możliwe, aby przyjechać po mnie i ministrantów autem 10 minut przed kolędą, a potem nad odwieźć. Gdyby jakiś problem lub gdzieś blisko, to wtedy nie trzeba przyjeżdżać - poinstruował ksiądz swoich parafian.
- Jeśli chodzi o posiłku, to z chęcią zjem. Ale nie w każdym domu. Ale tam mniej więcej w połowie i na końcu z chęcią coś zjem. Ale jestem na diecie i niewiele mogę. Więc trzeba uważać na to - stwierdził i dodał - Jeżeli chodzi o picie, to piję tylko ,zwykłą czarną herbatę, bez żadnych dodatków. Taką słabsza.
Ksiądz miał też swoje uwagi dotyczące kolacji i pieczywa - Jeśli chodzi o kolację ,to najlepiej jest zimna płyta. Wtedy zjem, co mogę. Pieczywo białe bez dodatku. Jeżeli chodzi o ciastka, to babka lub drożdżowe. Lekkostrawne - mówił.
Do sprawy odniósł się ksiądz Tomasz Wojtal, rzecznik Archidiecezji Katowickiej. Stwierdził, że nie podejrzewa księdza pełniącego posługę kapłańska o złe intencje.
- Podobne treści można było przekazać w inny sposób, także w kontekście uniknięcia niezręcznej sytuacji. zbyt częstych poczęstunków i konieczności odmawiania, która mogłaby być odczytana z kolei jako brak wychowania ze strony księdza. Nie podejrzewam proboszcza o jakieś złe intencje. Pewnie nie przewidział, że jego słowa mogą być odebrane w taki dwuznaczny sposób - skomentował rzecznik Archidiecezji Katowickiej. Podkreślił, że rozgłos tej sprawy powinien być nauczką dla innych księży.
- „Medialny rozgłos” i zamieszanie w sieci są przestrogą i wezwaniem do roztropności i przewidywania skutków wypowiadanych słów - napisał na Twiterze ksiądz Tomasz Wojtal.