
Po listopadowych zmianach w ubiegłym roku, Jan Kawulok stracił stanowisko przewodniczącego Sejmiku województwa śląskiego. W rozmowie z portalem katowicedzis.pl skomentował wysokie zarobki swoich kolegów i koleżanek z klubu PiS, którzy w ostatnich czterech latach otrzymali różne stanowiska w podmiotach nadzorowanych przez Urząd Marszałkowski i nie tylko.
- To dla mnie nie do zaakceptowania - ocenia Jan Kawulok, kiedy komentuje fakt, że część radnych z jego klubu znacznie poprawiło stan swoich rachunków bankowych po przejęciu przez PiS władzy w województwie śląskim. Przypomnijmy, że po wolce Kałuży w 2018 roku, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało minimalna przewagę w Sejmiku województwa śląskiego. Część radnych PiS od tego momentu otrzymało różne stanowiska w instytucjach, spółkach itd., które kontroluje Urząd Marszałkowski lub Skarb Państwa.
- Byłem 12 lat w opozycji, 4 lata jako przewodniczący sejmiku. Teraz znowu w opozycji. Żadnego stanowiska nie miałem dzięki polityce - mówi o sobie Kawulok, a przy okazji krytykuje kolegów i koleżanki z klubu PiS, którzy "dorobili" się w ostatnim czasie.
- Obojętnie jaka opcja rządzi to widzimy i w kraju, i w sejmikach, jest powiązanie pewnych awansów w politycznych z zawodowymi. Czy ja to akceptuję? Nie - dodaje Kawulok w rozmowie z katowicedzis.pl.
Były przewodniczący Sejmiku został zapytany m.in. o Bartłomieja Kowalskiego. Jest dyrektorem Stadionu Śląskiego. Tym samym odnotował jeden z największych "awansów" wśród radnych PiS z zarobkami przekraczającymi ponad 200 tys. złotych rocznie. Teraz mówi się o tym, ze Kowalski może otrzymać stanowisko kierownicze w KSSE. Tym samym ucieknie z instytucji, nad którą nadzór ma Urząd Marszałkowski. - Straci pracę w wyniku roszad w sejmiku. Czyli on nie straci pracy na stadionie śląskim, bo źle tam pracował, tylko w wyniku odejścia tych czterech osób. Nikt nie negował kompetencji pana Kowalskiego jako dyrektora generalnego Stadionu - komentuje Kawulok, który jednocześnie podkreśla, że otrzymanie różnych (dobrze płatnych stanowisk) powinno być zależne od posiadanych kompetencji, a nie awansów politycznych.