
Rodzice 7-letniego Wiktora zginęli miesiąc temu w tragicznym wypadku w powiecie zawierciańskim. Chłopcem chcą zająć się jego babcia i dziadek, ale nie mogą zapewnić odpowiednich warunków mieszkalnych. Wiktor nie chce trafić do domu dziecka.
W niedzielę 11 grudnia w miejscowości Huta Szklana w powiecie zawierciańskim doszło do tragicznego wypadku. 31-letnia kobieta kierująca samochodem marki Toyota najprawdopodobniej na prostym odcinku drogi utraciła panowanie nad pojazdem, w wyniku czego doprowadziła do zderzenia z jadącym na przeciwległym pasie ruchu pojazdem. Samochody wpadły do rowu, a pasażerowie Toyoty (kierująca, mężczyzna i dziecko) zostali uwięzieni w pojeździe.
Służby ratownicze musiały rozciąć pojazd, żeby ratować poszkodowanych. Niestety 31-letnia kobieta zmarła na miejscu. W szpitalu zmarł jej mąż. Ich syn, 7-letni Wiktor trafił w stanie ciężkim do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Przez dwa tygodnie był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Nie wiedział jeszcze o tym, że został sierotą. Do szpitala został przyjęty z: krwawieniem podpajęczynówkowym w prawej półkuli mózgu, krwiakiem podtwardówkowym w okolicy ciemieniowo-czołowej obustronnym, stłuczeniem segmentów tylnych obu płuc, urazem śledziony III stopnia, pęknięciem kości krzyżowej i łonowej po stronie prawej.
Na szczęście lekarzom udało się uratować chłopca i wybudzić ze śpiączki. Wiktor przebywa teraz w w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcy im. św. Ludwika, Małopolskim Centrum Rehabilitacji w Radziszowie. Co dalej czeka chłopca? Są dwa możliwe finały tej tragicznej historii. Wiktor albo trafi do domu dziecka, albo zamieszka ze swoją babcią i dziedkiem.
- Mieszkanie z babią i dziadkiem gwarantuje mi poczucie bezpieczeństwa, które utraciłem z dnia na dzień. Od momentu kiedy się obudziłem babcia cały czas jest przy mnie, to ona pomaga mi w codziennych czynnościach takich jak jedzenie, mycie, ubieranie się, wstawanie, które na razie sprawiają mi dużą trudność - informuje Wiktor.
Jednak jest jeden, ale za to duży problem. Warunki mieszkaniowe u babci i dziadka Wiktora są trudne. Sąd może nie zgodzić się na oddanie chłopca pod ich opiekę. Dlatego uruchomiona została zbiórka pieniędzy. Do tej pory wpłacono już ponad 100 tysięcy złotych. Zebrane pieniądze mają zostać przeznaczone na poprawę warunków domowych.