
Doniesienia o niesprawnych pociągach Kolei Śląskich, które zagrażały podróżnym, były zemstą? Spółka opublikowała raport, który jest odpowiedzią na wszystkie zarzuty. Ponadto biegły sądowy z zakresu kolejnictwa również nie dopatrzył się nieprawidłowości w Kolejach Śląskich.
Koleje Śląskie przygotowały kolejną odpowiedź na zarzuty dot. niesprawnych pociągów, które miały zagrażać bezpieczeństwu podróżnych i całemu ruchowi kolejowo-drogowemu. Takie "oskarżenia" ze strony anonimowych maszynistów zostały przedstawione m.in. w publikacji Radia ZET, w której udostępniono również fotografie obrazujące różnego rodzaju usterki w pojazdach Kolei Śląskich.
Rzecznicy prasowy KŚ udostępnili specjalny raport, który został przygotowany przez ekspertów i dotyczy zarzutów, które pojawiły się w przestrzeni medialnej. Przedstawiciele Kolei Śląskich raz jeszcze podkreślili, że usterki zdarzają się, ale są bieżąco naprawiane przez serwis spółki lub podmioty zewnętrzne. Ponadto całkowicie zaprzeczają tezie, według której pociągi Kolei Śląskich poruszają się po torach z niesprawnymi hamulcami.
W raporcie Kolei Śląskich umieszczono odpowiedzi i komentarze do fotografii i zarzutów, które pojawiły się w publikacji Radia ZET. Spółka przyznaje, że niektóre zdjęcia prezentowały prawdziwe usterki, ale były one bieżąco naprawiane, a same fotografie mogły powstać wtedy, kiedy pociąg nie był eksploatowany i czekał na usunięcie usterek. Raport mówi też, że według prawa pociągi nie muszą mieć oświetlenia LED, a pojazdy KŚ z oświetleniem halogenowym są dopuszczone do ruchu kolejowego.
Sporo miejsca poświęcono też kwestii niesprawnych hamulców. W raporcie czytamy, że pociągi Kolei Śląskich minimum raz na 24 godziny muszą przejść szczegółową próbę hamulca, przy którym jest maszynista i np. kierownik pociągu. Bez potwierdzenia, że pociąg przeszedł taki test, tabor nie może wyjechać na tory. Ponadto w raporcie podkreślono, że na stacjach zwrotnych przeprowadza się uproszczoną próbę hamulca. Dokument neguje także zarzuty dot. zmuszania maszynistów do jazdy niesprawnymi pociągami. Raport opisuje jak wygląda system bezpieczeństwa w Kolejach Śląskich oraz proces utrzymania i przekazania do eksploatacji pociągów.
- Dołączone do artykułu (Radia ZET - przyp. red.) zdjęcia nie zostały poddane analizie tj. kiedy zostały zrobione, czy są to zdjęcia pojazdów wykonujących obecnie rzeczywiście pracę przewozową czy też pojazdów serwisowanych, utrwalające jednostkowe sytuacje. Sporządzona dokumentacja zdjęciowa w żaden sposób nie świadczy o jakimkolwiek zagrożeniu bezpieczeństwa ruchu kolejowego, jak również zagrożenia bezpieczeństwa dla podróżnych - czytamy w raporcie.
To zemsta?
W podsumowaniu raportu Kolei Śląskich umieszczona została informacja, że co najmniej jeden z informatorów-maszynistów to osoba, która od wielu miesięcy nie jest pracownikiem spółki. Umowa z byłym maszynistą została rozwiązana z powodu działań, które mogły mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo.
- Cała sytuacja może być powodowana chęcią zaszkodzenia pracodawcy, w celu realizacji osobiste zemsty tych bądź byłych pracowników, z którymi z obiektywnych przyczyn, spółka zakończyła współpracę - czytamy w raporcie.
Biegły sądowy nie widzi zagrożenia
Sprawie możliwych nieprawidłowości przyjrzał się Piotr Gondek, wieloletni biegły sądowy z zakresu kolejnictwa. Według niego Koleje Śląskie nie stwarzają zagrożenia.
- Usterki miały miejsce. Woda gdzieś przeciekała, była nieszczelność, drzwi nie domknęły się, ale opisana sytuacja, że pociąg wyjechał z niesprawnym hamulcem, nie polega na prawdzie. Te nieprawidłowości, które miały miejsce nie stanowiły jakiegokolwiek zagrożenia dla ruchu kolejowego i pasażerów Kolei Śląskich - skomentował biegły po analizie ujawnionych fotografii i doniesień.
Według niego stan pociągów - Nie stanowi zagrożenia dla pasażerów, którzy korzystają z usług Kolei Śląskich - stwierdził i dodał, że gdyby faktycznie były jakieś nieprawidłowości, które faktycznie zagrażają ruchu kolejowym zainterweniowałby zarządca infrastruktury kolejowej, czyli PKP. A takiej interwencji nie było.