W środowy wieczór mieszkaniec Mysłowic uratował 20-letnią dziewczynę, która chciała odebrać sobie życie. Bohater zdarzenia to zwykły, skromny człowiek - Jacek Antoszek.
Jacek Antoszek wracał ulicą Bohaterów Monte Cassino przez wiadukt nad aleją Roździeńskiego w Katowicach. Nagle zobaczył dziewczynę, która mimo jesiennej aury nie miała na sobie kurtki. Próbowała wspiąć się na barierkę. Bez zastanowienia zatrzymał auto i podbiegł do dziewczyny.
Ściągnąłem ją, wyrywała się, krzyczała. Była roztrzęsiona. Trzymałem ją jedną ręką, drugą wzywałem pogotowie. Próbowałem zająć ją rozmową, żeby się wyciszyła i uspokoiła aż do przyjazdu pogotowia, a później policji”
Ekipa pogotowia po ocenie stanu zdrowia dziewczyny zabrała ją do szpitala.
Czytaj także: marzył o śmierci, dziś pomaga innym
Jacek Antoszek lubi pomagać. Od 15 lat jest wolontariuszem Hospicjum Świętego Franciszka w Katowicach. Studiuje także pielęgniarstwo w Wyższej Szkole Medycznej w Sosnowcu.