
36-letni mieszkaniec Gliwic został zatrzymany za kradzieże. Od razu trafił za kraty jako poszukiwany do odbycia wyroku za inne, wcześniejsze przestępstwo. Z aresztu wyszedł 16 lutego. Wrócił do niego po dniach.
Kiedy policjanci rozwiązywali jego poprzednią sprawę, okazało się, że w ich rejonie doszło do podobnych kradzieży.
- Poszukując sprawcy, trafili na trop tego samego podejrzanego. Okazało się, że mężczyzna 16 lutego został zwolniony z aresztu, a tym samym wrócił do swoich „zajęć”, czyli... okradania ludzi - informuje gliwicka komenda.
Kradzież popełnił... 5 dni po wyjściu z aresztu.
21 lutego pokrzywdzony usłyszał hałas, próbował ratować swoje mienie i został odepchnięty przez uciekającego włamywacza.
Policyjni śledczy, wspólnie z prokuratorem, stwierdzili, że konieczne jest odizolowanie sprawcy – stąd wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie.
W środę, 22 lutego, podejrzany, w asyście funkcjonariuszy, został doprowadzony do sądu, który podjął decyzję o środku zapobiegawczym w postaci dozoru policji.