Za nami konwencja Konfederacji w katowickim Spodku. Miała być największa, najlepsza i w ogóle naj. Czy tak było w rzeczywistości?
Konwencja ruszyła o godzinie 13:00. Wszystko zaczął Grzegorz Płaczek, katowicka jedynka do Sejmu Konfederacji. Przywitał uczestników wydarzenia i podziękował za przybycie do jego "lokalnej ojczyzny", czyli na Górny Śląsk. A kto pojawił się w Spodku? Wszyscy najważniejsi w Konfederacji: Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak, Grzegorz Brauna, Janusz Korwin-Mikke, pozostali posłowie oraz wielu kandydatów Konfederacji do Sejmu i Senatu z całej Polski.
Następnie został odśpiewany hymn Polski w wersji 4-zwrotkowej. A potem.... wystąpił Kuba Molęda, który zaprezentował nam piosenkę wyborczą Konfederacji. Było zejście ze schodów, przejazd motocyklem oraz ogień. O samym tym występie można napisać cały inny artykuł, ale recenzje pozostawiamy każdemu we własnym zakresie. Po prostu o gustach się nie dyskutuje.
(Nie)pełny Spodek
Członkowie Konfederacji od wielu dni chwalili się w mediach olbrzymim zainteresowaniem konwencją. Udział był otwarty dla wszystkich. Wystarczyło się zapisać na stronie internetowej wydarzenia. Czy Spodek był pełny i odleciał? Było głośno, a ludzie często wiwatowali i klaskali. Ale Konfederacji nie udało się zapełnić całego obiektu. Prawie wszystkie górne sektory były puste.
Najważniejszym momentem były wystąpienia dwóch liderów Konfederacji Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena. Bosak skupił się w swoim wystąpieniu na krytyce partii rządzącej oraz innych partii opozycyjnych. Stwierdził, że Konfederacja już dawno temu przewidziała problemy w relacji z Ukrainą czy przekręty i niedopełnienie obowiązków przy walce z koronawirusem.
- Nie jesteśmy radykalni - powtórzył kilkukrotnie Bosak w swoim wystąpieniu. Mówił, że Konfederacja chce po prostu normalnej Polski ,gdzie każdy będzie pracował i decydował o sobie. Bez upolityczniania spółek skarbu państwa, z rozsądną polityką wobec UE i Ukrainy oraz utrzymaniem bezpieczeństwa Polski. PiS i KO nazwał hipokrytami. Dla Bosaka prawdziwą trzecią drogą nie jest Hołownia i Kosiniak-Kamysz, tylko Konfederacja. Bosak zapewnił, że dzięki dobremu wynikowi Konfederacji uda się rozbić "układ" POPIS.
Sławomir Mentzen natomiast stwierdził, że ma dosyć abstrakcyjnego prawa, rozdmuchanych i skomplikowanych ustaw. Pytał się, dlaczego inne partie powtarzają ciągle, że nie można tego zmienić. Mentzen zapewnia, że Konfederacja chce i potrafi zmienić w Polsce prawo tak, aby było dostępne, proste i uczciwe dla wszystkich. Przypomniał o swoich głównych postulatach jak zwalczenie monopolu spółek skarbu państwa, uproszczenie podatków, dobrowolny ZUS czy też konkurujące ze sobą kasy chorych.
- Czemu słyszymy ciągle, że nie da się, tak musi być. Jeżeli politycy PiS i PO są tak święcie przekonani, że się tutaj niczego nie da zmienić, to powinni zmienić zawód - mówił Mentzen.
WIĘCEJ W PONIŻSZYM WIDEO: