Psycholog: „Pracoholik to nie pracownik idealny. To osoba potrzebująca pomocy i wsparcia”

Office 1209640 1920

Redakcja

12 sierpnia 2020

Pracoholizm to nic innego jak zaburzenie równowagi między pracą a innymi sferami życia. Dziś coraz trudniej nam ograniczyć aktywności i zajęcia, które nas pochłaniają. Trzeba podkreślić, że nie każdy człowiek, który dużo pracuje, jest pracoholikiem. Może być i tak, że spędzamy w pracy przepisowe osiem godzin, ale po powrocie do domu nasze myśli nieustannie krążą wokół zawodowych spraw, planów na kolejny dzień, ciągle nowych zadań i wyzwań. Tracimy proporcje, nie umiemy zachować dystansu” - tłumaczy Justyna Soroka ze Szpitala Miejskiego w Gliwicach.

Pracoholizm może doprowadzić do problemów zdrowotnych. Kosztem pracy mało śpimy, posiłki jemy w pośpiechu, nie poświęcamy czasu rodzinie, rezygnujemy z naszych pasji, odkładamy postanowienia i rezygnujemy z prywatnych planów na rzecz kolejnych zawodowych obowiązków, a to doprowadza do tego, że odczuwamy dyskomfort psychiczny i fizyczny.

To prawda, że praca pozwala nam realizować jedną z ważniejszych potrzeb człowieka –  tę dotyczącą samorealizacji. To często w pracy osiągamy sukcesy, nabywamy wiele umiejętności, co pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Pracoholizm jest jednak uzależnieniem ogólnie akceptowanym w społeczeństwie, ponieważ osoba nim dotknięta początkowo postrzegana jest jako ktoś ambitny i zaangażowany, co przynosi wymierne zyski pracodawcy. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy zapominamy o zachowaniu umiaru. Praca staje się wręcz odmianą narkotyku.

Dlaczego jest dziś tylu pracoholików? Przyczyn może być wiele, a są nimi między innymi: nadmierna ambicja, brak umiejętności radzenia sobie z problemami, czyli tak zwana ucieczka oraz chęć udowodnienia innym, że jestem „kimś”.

Jeden z moich pacjentów, chcąc zyskać uznanie szefa, jak również udowodnić swoim współpracownikom, że jest naprawdę dobry w tym, co robi - wpadł w sidła uzależnienia od pracy. Całe swoje życie poświęcił sprawom zawodowym, do domu wracał po wielu godzinach, a po posiłku... zasiadał dalej do pracy. Nie zauważył, że odciął się od swoich bliskich i żył w swoim świecie. Nie miał czasu dla swoich dzieci, zaniedbał relacje małżeńskie, co skończyło się rozstaniem. Po tym bolesnym przeżyciu zrozumiał, jak wiele stracił. Dziś sam mówi, najbardziej boli go to, że nawet nie zauważył jak szybko dorastały jego dzieci oraz odrzucał pomoc żony, która dawno temu chciała zapisać go do specjalisty”

mówi Justyna Soroka, psycholog ze Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach

Dzień Pracoholika powinien być zatem okazją do zastanowienia się nad tym, jak wielką rolę odgrywa praca w naszym życiu.

Źródło: Szpital Miejski nr 4 w Gliwicach

JUSTYNA SOROKA SZPITAL MIEJSKI NR 4 w Gliwicach

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

11 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 4.9µg/m3 PM2.5: 4.4µg/m3