Już w najbliższą sobotę przeciwnicy CPK i KDP ponownie wyjdą na ulicę. Tym razem nie zablokują DK 81, czyli Wiślanki. Przyjadą do centrum Katowic, gdzie będą chcieli pokazać, dlaczego są przeciwni tym inwestycjom.
Mieszkańcy z gmin, przez które ma przebiegać linia nr 170 Kolei Dużych Prędkości ponownie będą protestować przeciwko tej inwestycji. W sobotę, 5 listopada odbędzie się Śląski Protest Przeciwko KDP/CPK. Mieszkańcy, samorządowcy i posłowie z regionu spotkają się na Placu Wolności w Katowicach o godzinie 12:00. Następnie przejdą ulicą 3 Maja w kierunku katowickiego Rynku. Tam odbędzie się pikieta informująca o planowanej inwestycji.
Przeciwnicy KDP w województwie śląskim chcą wykorzystać to, że w sobotę centrum stolicy woj. śląskiego odwiedza tysiące osób. To ich sposób na poinformowanie szerszego grona odbiorców o ryzyku budowy nowej linii kolejowej, która wymaga wysiedlenia tysięcy mieszkańców oraz likwidacji wielu zakładów oraz gospodarstw rolnych.
Ponad dwa tygodnie temu w Wyrach dobyło się spotkanie z parlamentarzystkami opozycji, które od początku wpierają protestujących. Senator Halina Bieda, wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka oraz posłanka Gabriela Lenartowicz opowiedziały na jakim etapie jest legislacja nowych przepisów dot. wywłaszczeń. Lenartowicz podczas spotkania w Wyrach nie gryzła się w język. Powiedziała wprost, że budowa CPK i KDP leży w interesie... Chin. A sposób finansowania tej inwestycji m.in. z chińskich kredytów może sprawić, że tysiące hektarów ziemi w Polsce należeć będzie do chińskiej gospodarki. - Wielki węzeł na potrzeby azjatyckie, głównie chińskie. Bo jest to już deklarowane, że jest to głównie na chińskich kredytach w postaci wkładu inwestycyjnego (...) Może być tak, że my będziemy mieli w kraju 20 tysięcy hektarów eksterytorialnych - komentuje Lenartowicz.