Od kilku dni w Bieszczadach i w Beskidzie Niskim trwa tegoroczny redyk owiec.
W tym roku "susza trochę opóźniła wegetację ale trawa już rośnie i wszystko wróciło do normy"- powiedział Stanisław Kutyna ze Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku
"Podobnie jak w ubiegłych latach wokół bacówek wypasało się będzie blisko 6 tysięcy owiec. Z Podhala przyjechała połowa z nich, pozostałe należą do miejscowych hodowców" – zauważył Kutyna.
W każdej bacówce stado liczy od 0,5 tys. do 1,5 tysiąca sztuk. Na górskich pastwiskach owce pozostaną do początku jesieni. Będą wypasane wokół bacówek m.in. w okolicach Nowego Łupkowa w Bieszczadach oraz Krempnej w Beskidzie Niskim.
Owcami zajmują się juhasi. Na jednego przypada 100-120 zwierząt. Swoją pracę juhasi zaczynają ok. godz. 4 rano, a kończą późnym wieczorem. Zajmują się m.in. udojem owiec. W okresie pastwiskowym owca daje nawet 80 litrów mleka.
Czytaj także: Beskidy "otwierają się" małymi krokami
Podczas wypasu juhasi zajmują się także wytwarzaniem wyrobów z mleka, np. serów. Do ich obowiązków należy też pilnowanie stad owiec przed atakami wilków.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim wypasa się głównie polską owcę górską. Dostarczają one skóry, wełnę, chude mięso, mleko do wyrobu serów owczych. Są przystosowane do niekorzystnych warunków środowiskowych, m.in. opadów i niskich temperatur. (PAP)
Foto: pixabay.com