
Raków zremisował 1:1 ze Sportingiem CP. Bramkę dla mistrza Polski zdobył w drugiej połowie Fabian Piasecki po ładnej, zespołowej akcji. Ale po przebiegu spotkania każdy może stwierdzić, że Medlaiki mogły powalczyć o pełną pulę. Zabrakło przede wszystkim skuteczności, a według trenera Szwargi, również cierpliwości.
Raków Częstochowa zdobył historyczny punkt i historyczną bramkę w fazie grupowej europejskich pucharów. Zremisował z faworyzowanym Sportingiem CP 1:1 na stadionie w Sosnowcu. Pomimo tego, że Raków grał prawie cały mecz w przewadze jednego zawodnika, to pierwsze 30 minut w wykonaniu mistrza Polski były tragicznego. Dopiero później Medaliki ruszyły do przodu, a w drugiej połowie w wielu momentach potrafili zepchnąć klasowego rywala do głębokiej defensywy.
- W 30 ostatnich spotkaniach Sporting przegrał tylko 2 mecze. Nawet w momencie, kiedy graliśmy cały mecz w przewadze, to pomimo tego klasa rywala mogła doprowadzić do tego, że mogliśmy stracić drugą bramkę i mogło być dużo ciężej - powiedział po meczu trener Rakowa, Dawid Szwarga.
Dlaczego pomimo wielu sytuacji, Raków zdobył tylko jednego gola?
- Na pewno czerwona kartka wpłynęła na mecz. Mogliśmy w drugiej połowie zepchnąć przeciwnika do głębokiej defensywy i kreować z tego sytuacje. Zabrakło nam odrobinę cierpliwości. Żeby jeszcze raz zmienić centrum, co doprowadzało do sytuacji 2 na 1 z półbocznym stoperem i skrzydłowym, albo z półbocznym stoperem i 8/10. To zależy do struktury w jakiej funkcjonowaliśmy, bo w końcówce graliśmy 3-5-2 - skomentował Szwagra.
Pomimo słabszych 30 minut i straty gola, chociaż Sporting zdobył szybką czerwoną kartkę, Dawid Szwarga pogratulował swoim piłkarzom.
- Dużo pochwały dla drużyny za podejście, nastawienie, na realizację planu. Także za determinację i realizację siebie. Widziałem w każdym zawodniku bardzo dużą chęć udowodnienia przede wszystkim sobie, że Liga Europy to miejsce, w którym możemy rywalizować - dodał trener drużyny Mistrza Polski.
A co z Zoranem Arseniciem, który musiał opuścić boisko po brutalnym faulu, po którym Gyökeres ze Sportingu zobaczył czerwoną kartkę?
- Spodziewamy się najgorszego. Złamanie - poinformował Szwarga, ale dodał, że klub czeka na szczegółowe badania.