
Ruch Chorzów zagrał wreszcie na Stadionie Śląskim. Rywalem Niebieskich był lider Ekstraklasy, Śląsk Wrocław. Mecz zakończył się wynikiem 2:2 - dwie bramki dla Ruchu zdobył Daniel Szczepan, oba z rzutu karnego.
Po 14 latach piłka klubowa wróciła na Stadion Śląski. Po 14
latach do Kotła Czarownic wrócił też Ruch Chorzów, który zagrał ponownie w swoim mieście. Jednak dla
Niebieskich mecz ze Śląskiej Wrocław był pierwszym spotkaniem w
historii na nowym Stadionie Śląskim. Przygotowano wiele specjalnych
atrakcji z tej okazji oraz świetną przedmeczową oprawę.
Nie zawiedli
oczywiście kibice, którzy tłumnie pojawili się na trybunach w
Kotle Czarownic. Spotkanie oglądało 29089 osób! Mecz odbył się
bez kibiców drużyny gości, ponieważ obiekt musi przejść na
życzenie policji prace adaptacyjne dla sektora gości.
Sam mecz był
wyzwaniem dla Ruchu. Do tej pory zdobył tylko 7 punktów i zajmuje
przedostatnie miejsce w tabeli. Natomiast Śląsk Wrocław przyjechał
do Chorzowa w roli lidera Ekstraklasy.
Powrót Ruchu na
Stadion Śląski i Chorzowa nie zaczął się po myśli Niebieskich.
Już w 4. minucie Śląsk Wrocław zdobył gola po dośrodkowaniu z
rzutu wolnego. Piłkę do bramki posłał Bejger. Ale to nie
podłamało gospodarzy. Kibice zaczęli głośniej śpiewać, a
piłkarze Ruchu ruszyli do ataku. Efektem dobrej gry było
wywalczenie po 15 minutach rzutu karnego, który sędzia podyktował
po obejrzeniu powtórki. Jedenastkę na gola zamienił Daniel
Szczepan.
Jednak lider
Ekstraklasy z Wrocławia nie chciał pozostać dłużny. Miał kilka
okazji, ale dobrze spisywali się obrońcy Ruchu oraz bramkarz
Kamiński. Niebiescy też mieli swoje szanse. W 32. minucie Szczepan
pressował bramkarza Śląskiego i był blisko odbioru piłki, co
mogłoby skończyć się golem,
Ostatnie słowo w pierwszej połowie należał do Śląska. Po szybkiej akcji i błędach Ruchu w defensywie, gola zdobył Nahuel Leiva.
Drugi karny i skuteczny Szczepan
Początek drugiej
połowy to kontrola gry Śląska, który częściej przebywał przy
piłce. Goście próbowali też przerzutów i przyspieszenia gry
poprzez podania na 1-2 kontakty. Ale później inicjatywę przejął
Ruch, który coraz częściej przygotowywał ataki pozycyjne na
połowie rywala. Brakowało jedna często dokładności lub pomysłu.
W 67. minucie
zrobiło się groźnie pod bramką Śląska po wstrzeleniu piłki z
rzutu wolnego w pole karne. Ostatecznie żaden z piłkarzy nie posłał
piłki do siatki, a futbolówka przeleciała obok słupka na aut
bramkowy.
72 minuta to ładna
akcja indywidualna Miłosza Kozaka po prawej stronie. Przeszedł
kilku przeciwników i dośrodkował spod końcowej linii, ale piłkę
wybił jeden z piłkarzy Śląska.
Kilka minut później Daniel Szczepan ucierpiał po zderzeniu w polu karnym Śląska Wrocław z bramkarzem. Doszło do małego zamieszania, podczas którego goalkeeper gości został ukarany żółtą kartką, a sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Ruchu. Pomimo zderzenia, do piłki ponownie podszedł Szczepan i drugi raz pokonał Rafała Leszczyńskiego w bezpośrednim pojedynku.
Końcówka meczu była bardzo nerwowa. Doszło do kilku niepotrzebnych fauli oraz dyskusji. W takiej nerwowej atmosferze nie zobaczyliśmy już więcej goli. Za to sędzia pokazał czerwoną kartkę dla piłkarza drużyny gości. Ruch Chorzów na powitanie ze Stadionem Śląskim zremisował ze Śląskiem Wrocław 2:2. Niebiescy po 12 meczach ma 8 punktów i zajmuje nadal przed ostatnie miejsce (ma zaległy mecz z Widzewem). Śląsk Wrocław utrzymał się na 1. miejscu.