
23-latek jest podejrzany o podpalenie zapasów siana i słomy w schronisku dla zwierząt w Ćwiklicach. Do pożaru doszło w ubiegłą sobotę.
W sobotę nad ranem (11 listopada) spłonęły całe zapasy jedzenie dla koni i innych zwierząt, które znalazły nowy dom w schronisku w Ćwiklicach. Właściciele przystani od początku podejrzewali podpalenie.
- Dzisiejszej nocy nie śpi w Przystani nikt. Spłonęła słoma, siano całe zapasy, które nie były jeszcze zapłacone...Zostaliśmy bez grama siana i słomy - spłonęło wszystko !nie ma nic...!!!!Nasze zwierzęta nie mają co jeść. W obecnej sytuacji, kiedy i tak walczyliśmy o przetrwanie to może być nasz koniec - poinformowali właściciele Przystani Ocalenie.
Fundacja zajmuje się końmi, kozami, owcami, osiołkami i innymi zwierzętami. Na szczęście je udało się uratować. Pożar, z którym strażacy walczyli kilka godzin, zniszczył za to zapasy jedzenia. Ruszyła już internetowa zbiórka pieniędzy. Uzyskane środki zostaną przeznaczone na zakup pożywienia dla zwierząt z ośrodka na zimę.
Zatrzymany podejrzany
Sprawą zajęli się pszczyńscy policjanci, ponieważ biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że ogień został podłożony.
- Kryminalni ustalili i zatrzymali podejrzewanego o podpalenie 23-latka. Zgromadzony materiał pozwolił na postawienie zarzutu, do którego mężczyzna się przyznał - informuje pszczyńska policja.
Nie było to jego pierwsze przestępstwo. Zatrzymany mężczyzna w lipcu skradł ciągnik rolniczy warty około 15 tysięcy złotych. Teraz o jego losie znów zdecyduje sąd. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 5 lat więzienia.