Jarosław Sachajko, poseł na Sejm RP z klubu Kukiz'15 Demokracja Bezpośrednia, był gościem Poranka S24 w poniedziałek 16 sierpnia. Parlamentarzysta mówił m.in. o hejcie, jakiego doświadczył po głosowaniu w sprawie tzw. Lex TVN.
Ten hejt, który jest w tej chwili, jest trzy razy większy niż ten hejt, który był w poprzednich atakach na moją osobę. To jest przerażające, że tutaj niby w demokratycznej Polsce nie można mieć innych poglądów, a najbardziej radykalni są ci, którzy mówią o tolerancji. Pierwszy taki atak miałem, kiedy chciałem zlikwidować bezdomność. Duże organizacje niby prozwierzęce zauważyły, że mogą stracić dobry interes, no i zaatakowały mnie. Było to przed wyborami prezydenckimi
- mówił jarosław sachajko.
Poseł mówił, że drugi z wymienianych ataków był "przy tym, jak nie zgadzałem się na to, żeby zabijać dziewczynki i chłopców w łonach matek, to były znicze pod moim biurem, różne przemówienia przed moim biurem. Również pojawiały się maskotki pod moim domem"
Te osoby niby walczące o prawa kobiet chodziły z maskotkami i pokazywały, że te maskotki to są dzieci, które nie powinny się urodzić
- mówił poseł.
Parlamentarzysta Kukiz'15 mówił również o hejcie, którego doświadcza od kilku dni.
W tej chwili to są telefony z Polski i z zagranicy. Tak naprawdę tylko hejterskie: ktoś dzwoni, mówi pół zdania obelżywego lub telefony w nocy między 12 a 6 rano po to tylko, żeby - nie wiem - obudzić mnie, przestraszyć, zastraszyć. Są maile, w których jest sugestia, że może się dom spalić. Tylko ci ludzie nie są tak winni, chociaż są dorośli, więc powinni wiedzieć co robią, ale tu są winni nieodpowiedzialni politycy, którzy już raz doprowadzili do tragedii, do morderstwa politycznego. W 2010 roku został zabity pracownik biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości
- powiedział jarosław sachajko.
Zobaczcie Rozmowę poranka z posłem Kukiz'15:
