Biegł na interwencję przeciwko agresywnym kibicom. Nagle zmarł. Mija 24 lat od śmierci gliwickiego policjanta, Andrzeja Siwczyka.
Sierżant sztabowy Andrzej Siwczyk służbę rozpoczął 16 marca 1988 r. w komisariacie kolejowym milicji obywatelskiej w Gliwicach. Od 1990 r. pełnił służbę na stanowisku starszego asystenta w referacie operacyjno-rozpoznawczym komisariatu kolejowego policji w Gliwicach. Ostatnio pracował na stanowisku dowódcy drużyny pogotowia policyjnego i patrolowania komisariatu vi policji w Gliwicach.
Do tragedii doszło 13 czerwca 1999 r. Siwczyk udał się na interwencję porządkową przeciwko agresywnie zachowującej się grupie kibiców. Kiedy biegł ul. Raciborską, niespodziewanie upadł i stracił przytomność. Mimo podjęcia pomocy medycznej przez lekarza pogotowia ratunkowego, policjant zmarł na zawał serca.
- Sierżant sztabowy Andrzej Siwczyk, wykonując obowiązki wykazywał profesjonalizm, wyróżniał się odwagą i zdecydowaniem w działaniach na rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego. Był dobrym, skutecznym policjantem. Cieszył się uznaniem współpracowników i przełożonych. Za osiągnięcia w służbie był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany - wspomina go śląska policja.
Miał 40 lat.