
To trudno opisać słowami. Sunia umierała powoli i w agonii. Najprawdopodobniej była zamknięta w piwnicy.
Kolejna interwencja niezastąpionego Pet Patrolu Rybnik. Niestety tym razem można było tylko uśmierzyć ból umierającej suni.
- Zeżarta przez nowotwór żuchwa, wylewająca się krew i ropa, potworny odór, wychudzone zwierzę w potwornie bolesnej agonii - informują pracownicy Pet Patrolu, którzy otrzymali informację, że właściciel psa miał... zamknąć zwierzę w piwnicy, kiedy umierało.
- Otrzymaliśmy informację, że właściciel rzekomo zamknął sunię w piwnicy aby tam dokonała żywota z dala od świadków. Gdy osoba zasugerowała mu udanie się z zwierzęciem do lekarza, odmówił i stwierdził, że nie będzie wydawał setek złotych na leczenie psa. Nie wiemy ile piesek czasu spędził w tych warunkach... Sprawa w toku - dodaje Pet Patrol Rybnik.
Sunia zmarła, cierpiąc niemiłosiernie przez ostatnie swoje chwile. Pracownicy Pet Patrolu są zbulwersowani. - Nie ma usprawiedliwienia dla takiego czynu. Żyjemy w czasach kiedy każdy ma telefon, można zadzwonić po pomoc. Można poprosić kogokolwiek... Trzeba tylko mieć odrobinę empatii i szacunku dla życia, które jest całkowicie zależne od nas... - piszą.
Sunia zmarła w objęciach wolontariuszki.
fot. Pet Patrol Rybnik