
24 stycznia w Katowicach rodzina, przyjaciele, współpracownicy, samorządowcy oraz parlamentarzyści pożegnali Marka Plurę. Śląski polityk zmarł w wieku 52 lat.
Do samego końca był niezwykle aktywnym senatorem. Pomimo niepełnosprawności, walczył o uznanie tożsamości śląskiej, a przede wszystkim języka śląskiego. Zawsze podkreślał, że to najważniejsze dziedzictwo naszego regionu.
- Był wielkim Ślązakiem. Był wielkim Polakiem. Senat bez Marka Plury będzie pusty. Będzie smutniejszy. Bo to on zarażał nas optymizmem. Dla każdego z nas miał czas, uśmiech i dobre słowo. Był dobrym, mądrym i ciepłym człowiekiem. Dla którego najważniejsza była rodzina. Kochał też Śląsk, swoją małą ojczyznę - mówił przed rozpoczęciem mszy pogrzebowej marszałek Senatu Tomasz Grodzki i dodał - To co rozpocząłeś, to my obecni poniesiemy dalej jako twój testament.
Marek Plura pochodził z Raciborza, ale mieszkał w Katowicach. W przeszłości był radnym Katowic, posłem i europosłem. W 2019 roku został wybrany do Senatu.
Od urodzenia chorował na zanik mięśni, dlatego od samego początku swojej politycznej kariery walczył o prawa dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Pomimo nieuleczalnej choroby, był niezwykle aktywnym politykiem. Jego nazwisko od zawsze kojarzyło się z walką o prawa Ślązaków do swojej tożsamości. Nie wstydził się godać w przestrzeni publicznej. Wielokrotnie inicjował starania o ustanowienie języka śląskiego jako języka regionalnego w Polsce.
Niestety Marek Plura trafił w stanie ciężkim do szpitala z powodu powikłań pogrypowych. Zmarł 20 stycznia. Miał 52 lata.
Założył Stowarzyszenie Dobry Dom, był prezesem Śląskiego Stowarzyszenia Edukacji i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych "Akcent". Był inicjatorem konkursu Lady D. im. Krystyny Bochenek, który promował aktywność kobiet z niepełnosprawnościami. Był też jednym z inicjatorów dnia śląskiej fany.