Żorska jednostka Policji poinformowała o tragicznej śmierci aspiranta sztabowego Mariusza Łojka, który zmarł podczas wyprawy na Kilimandżaro. Był cenionym policjantem, pełnym pasji i zaangażowania, wielokrotnie odznaczanym. Znany z życzliwości, uśmiechu i energii, którą dzielił się z innymi. Wiadomość o jego przedwczesnej śmierci głęboko poruszyła środowisko.
Aspirant sztabowy Mariusz Łojek to policjant z zespołu ds. organizacji służby i zarządzania kryzysowego Komendy Miejskiej Policji w Żorach, wypełniający rotę ślubowania z wielkim zaangażowaniem. W przeszłości pełnił funkcję dowódcy grupy szybkiego reagowania, często narażał swoje życie podczas zadań szczególnie niebezpiecznych. Brał udział w misji w Kosowie, a na co dzień, jako instruktor taktyk i technik policyjnych zajmował się wyszkoleniem, przygotowując policjantów do podejmowania zadań trudnych i niebezpiecznych, jednocześnie przekazując swoje doświadczenie młodszym kolegom.
Niestety dotarły do nas bardzo smutne wieści. Mariusz Łojek realizując swoje pozapolicyjne pasje, uczestniczył w wyprawie, by zdobyć tanzański szczyt góry Kilimandżaro. Z tego szczytu niestety już do nas nie wrócił... - piszą żorscy policjanci.
Był bardzo uśmiechnięty i życzliwy, pełen chęci do życia, którą zarażał wszystkich wokół. Codziennie z wielkim poświęceniem wykonywał swoją pracę, zawsze gotowy pomóc każdemu w potrzebie. W pełni oddawał się służbie w Policji przez ponad 25 lat. Kochał życie, a jego wielką pasją był sport, sztuki walki i podróże - tak wspominają asp. Mariusza Łojka koledzy z pracy.
Policjant zmarł 6 stycznia 2025 roku podczas wspinaczki na Kilimandżaro, w trakcie wejścia na najwyższą górę Afryki, które miało być spełnieniem jego wielkiego marzenia i jednego z życiowych celów.