Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w rozmowie Gość Radia Zet został zapytany m.in. o wzrost cen żywności. Stwierdził, że nie ma raczej szans na spadek cen żywności, jednak można sobie z tym jakoś radzić nie marnując żywości. "Apelujemy o podejmowanie decyzji, by nie kupować tak na zapas" - podkreślił Kowalczyk.
Inflacja przekroczyła w Polsce rekordowe, najwyższe od 25 lat, ponad 17%. Faktyczny poziom, odczuwalny dla przeciętnego Kowalskiego może jednak być o wiele wyższy, gdyż ceny produktów rosną nierównomiernie. Ceny żywności, paliwa i energii elektrycznej mogą być nawet o prawie 30 % wyższe. Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapytany w rozmowie Radia ZET stwierdził, że w tym momencie nie ma wielkich szans, by spadły ceny żywności. Ważne, by nie rosły w tak dużym tempie, jak do tej pory. Ustabilizowanie się cen może wywołać opanowanie kosztów energii, jednak na te się na razie nie zanosi.
Kowalczyk podkreślił, że oprócz rosnących cen produkcji żywności jest także jej marnowanie. Konsumenci kupują zbyt dużo, na zapas lub nie kalkulują zakupów na kilka dni i kilka obiadów. - Apelujemy o podejmowanie decyzji, by nie kupować tak na zapas, żeby później wyrzucać. Powinniśmy robić zakupy w sposób racjonalny i odpowiedzialny: kupować tyle, ile jesteśmy w stanie skonsumować, a nie kupować tak, żeby później to wyrzucać - powiedział minister.
Czy to oznacza, że minister znalazł sposób na inflację? - Jeśli kupuję chleb, to świeży zamrażam i wyciągam tylko tyle, ile zjem na śniadanie czy na kolację. Jak nie zamrażałem, to po dwóch dniach był wyrzucany - przyznał Henryk Kowalczyk. To już kolejny pomysł polityka na podwyżki cen. NIe tak dawno minister Czarnek radził, żeby kupować taniej i jeść mniej. - Drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej - powiedział w lipcu w rozmowie z Super Expressem Czarnek.
