Mało brakowało, a doszłoby do tragedii. Pijany 34-latek nie wyhamował i uderzył w tył samochodu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, przez które przechodzili piesi. Kierowca BMW miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie, nie posiadał prawa jazdy, a samochód nie miał aktualnych badań technicznych.
To groźnej sytuacji doszło w piątek, 16 września tuż po godzinie 22.00 w ścisłym centrum Mikołowa, przy Placu 750-lecia. Jak informuje policja, kierujący Fordem zatrzymał się przed oznakowanym przejściem, by ustąpić pierwszeństwa pieszym. Wtedy niczym w dominie, w jego samochód uderzył osobowy Fiat, a w tył Fiata BMW.
Okazało się, że prowodyrem reakcji łańcuchowej, był mikołowianin i to pod wpływem alkoholu. Badanie stanu trzeźwości wykazało wartość ponad 1,5 promila w organizmie. Na domiar złego, samochód, którym poruszał się 34-latek wraz z pasażerami, nie miał aktualnych badań technicznych, a kierujący nim mężczyzna prawa jazdy.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak możliwy w takiej sytuacji scenariusz zdaje się być łatwy do przewidzenia. Niewyobrażalnym wydaje się, że pod wpływem alkoholu 34-latek ryzykował także życie i zdrowie innych osób. Mieszkaniec Mikołowa usłyszał już zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w w stanie nietrzeźwości, a jego sprawa wkrótce trafi do sądu. Grozi mu za to kara do 2 lat pozbawienia wolności.