
Marcin Banot ze Świętochłowic po raz drugi wspiął się bez żadnych zabezpieczeń na wieżowiec Montparnasse w Paryżu. W przeszłości był to najwyższy budynek we Francji. Teraz chce pomóc Michałowi, który po upadku ze ściany wspinaczkowej złamał kręgosłup.
Kiedy we Francji trwają zamieszki na ulicach, do stolicy tego kraju przybył Ślązak ze Świętochłowic, aby dostarczyć Francuzom trochę uśmiechu. Marcin Banot ponownie wszedł na ponad 200-metrowy wieżowiec Montparnasse bez żadnych zabezpieczeń.
W mediach społecznościowych opublikował fragment nagrania ze swojej kamerki, na której widać jak... pracownicy jednego z biur obserwują jego wspinaczkę z wnętrza budynku. Banot nie ukrywa swojego zaskoczenia, że tak wiele ludzi oderwało się od swoich codziennych zajęć, żeby mu dopingować. "Spider-man ze Świętochłowic" pierwszy raz na Montparnasse wszedł w 2020 roku.
W swoich dorobku ma też wejścia na m.in. hotel Mariott w Warszawie, budynek Polsatu, wieżę Eiflla oraz wiele innych budynków, kominów itd.
Teraz Banot chce pomóc. Na licytację oddał swoje buty La sportiva TC-pro olive, w których wspiął się pod koniec czerwca na francuski wieżowiec. Pieniądze mają trafić do 16-letniego Michała z Bytomia. W maju bieżącego roku nastolatek spadł ze ściany wspinaczkowej i złamał kręgosłup. Michał potrzebuje leczenia biologicznego, rehabilitacji i operacji. Trwa zbiórka środków na jego powrót do zdrowia. Chłopak od zawsze marzył, żeby zostać zawodowym żołnierzem.
fot. Marcin Banot Facebook