W Sądzie Okręgowym w Katowicach zapadł wyrok w sprawie Łukasza T., kierowcy autobusu miejskiego. Pod kołami kierowanego przez niego pojazdu zginęła 19-letnia Barbara ze Świętochłowic. Sąd uznał Łukasza T. za winnego zarzucanych mu czynów.
Prokuratura od początku procesu zarzucała Łukaszowi T. zabójstwo i usiłowanie zabójstwa innych osób. W jego organizmie wykryto substancje z leków przeciwbólowych i antydepresyjnych (m.in. amfetaminę). Mężczyzna miał też ukrywać przed pracodawcą problemy natury psychicznej, w tym zaburzenia osobowości, wybuchy agresji oraz próby samobójcze. Oskarżony od początku przyznawał się do przyjmowania lekarstwa wspomagającego rzucenie palenia. Nie przyznawał się do winy. Uważał, że nie widział m.in. 19-letniej Barbary, a o jej potrąceniu dowiedział się dopiero później.
Prokuratura żądała 25 lat pozbawienia wolności i 220 tys. złotych zadośćuczynienia dla narzeczonego ofiary i ich dzieci.
Dzień przed ogłoszeniem wyroku, obrona Łukasza T. podczas mowy końcowej przekonywała o jego niewinności i niejasnościach w zeznaniach oraz dowodach. Sam Łukasz T. kolejny raz potrzymał swoją wersję (panika, poczucie zagrożenia, brak wiedzy o potrąceniu). Przepraszał bliskich i zadeklarował, że jest gotowy wspierać finansowo dzieci Barbary Sz.
- Nie zrobiłem tego umyślnie. Bardzo żałuję. Jest mi wstyd - mówił 26 września Łukasz T.
Sędzia: Łukasz T. winny
27 września sędzia prowadząca Justyna Magner - Szweda ogłosiła wyrok. Wymiar sprawiedliwości uznał Łukasza T. za winnego wszystkich zarzucanych mu przestępstw: zabójstwa, usiłowania zabójstwa i prowadzenia pojazdu pod wpływem środków na stan jak po spożyciu alkoholu.
W przypadku potrącenia Jessici M. (przed potrąceniem Barbary) Łukasz T. usiłował zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Podobnie było później w przypadku partnera Barbary Sz., który uciekł w ostatnim momencie.
- Nie stwierdzono, że oskarżony mógł przestraszyć się i obawiać się osób przebywających na jezdni. Dopiero po potrąceniu Jessici M., jedna osoba kopnęła w drzwi - powiedziała sędzia podczas uzasadniania wyroku.
- Oskarżony podjął decyzję, że pomimo tego, iż młodzi stoją na drodze, to i tak przejedzie (...) Godził się z tym, że przejedzie ludzi (...) Dla oskarżonego życie ludzi nie było dobrem nadrzędnym. Chciał za wszelką cenę jechać zgodnie z rozkładem - dodała prowadząca proces sędzia. Podkreśliła, że w wymierzeniu kary brała pod uwagę stopień winy Łukasza T., umyślność, jego doświadczenie, obowiązki, stan, motywacje. Sąd nie przyjął argumentacji obrony i oskarżonego,
- Dowody zebrane w sprawie w przerażającej większości uznano za wiarygodne (...) Osobowe źródła dowodowe i materiały ze zdarzenia uznano za wiarygodne - mówiła sędzia.
Kara dla Łukasza T., kierowcy autobusu
Łukasz T. został uznany za winnego zarzucanych mu czynów. Sąd jednak nie zdecydował się na najwyższy wymiar kary, ani na karę o jaką wnioskowała prokuratura. Sąd wziął pod uwagę dotychczasową niekaralność oskarżonego.
Za prowadzeniem pojazdu pod wpływem środków odurzających, wpływających na stopień jego nietrzeźwości, Łukasz T. otrzymał karę 1 roku pozbawienia wolności.
Za zabójstwo Barbary Sz. i usiłowanie zabójstwa innych osób otrzymał w sumie 15 lat pozbawienia wolności. Kara łączna 16 lat pozbawienia wolności - w okres więzienia wliczony zostanie areszt, w którym Łukasz T. przebywał od 31 lipca 2021 roku.
Sąd nakazał Łukaszowi T. zapłatę 220 tys. złotych na rzecz partnera Barbary Sz. i ich dzieci. Ponadto Łukasz T. otrzymał 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Sąd zwolnił oskarżonego z opłaty sądowej. Rodzina może domagać się dodatkowego zadośćuczynienia na drodze cywilnej. Oskarżony musi wpłacić też 10 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Penitencjarnej.
Prokuratura i oskarżyciel posiłkowy rodziny przeanalizują opis i uzasadnianie sądu. Dopiero wtedy zostanie podjęta decyzja o ewentualnej apelacji.
Do apelacji przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach ma też prawo Łukasz T.
Tragedia w centrum Katowic
31 lipca 2021 roku na ul. Mickiewicza w Katowicach przed godziną 6:00 na wysokości przystanku autobusowego doszło do bójki, w której udział wzięło kilka osób. Do grupy dojechał autobus miejski kierowany przez 31-letniego Łukasza T. Pojazd nagle ruszył. To co wydarzyło się tego dnia w stolicy województwa śląskiego wstrząsnęło całym krajem.
Wiemy co wydarzyło się na ul. Mickiewicza dzięki licznym materiałom wideo, które nagrali świadkowie. Sądzili, że rejestrują zwykłą bijatykę. Nie wiedzieli, iż dokumentują czyjąś śmierć.
Basia zginęła pod kołami autobusu
Co wydarzyło się tego dnia? Na ulicę wybiegła grupa osób i zaczęła się awantura. Jej uczestnicy byli agresywni. Nagle podjeżdża autobus miejski kierowany przez Łukasza T. Trąbi i zatrzymuje się nagle przed tłumem (wtedy dochodzi do potrącenia Jessici M.). W tym samym czasie na ulicę wybiega 19-letnia Barbara ze Świętochłowic, matka dwójki dzieci, która próbuje uspokoić tłum. Stoi tuż przed autobusem. Łukasz T. nagle rusza. Przed maską autobusu znajdują się 19-letnia Basia. Kobieta została wciągnięta pod koła autobusu.
Ciężki pojazd przejechał ponad 100 metrów, kiedy kobieta znajdowała się pod podwoziem. 19-latka zginęła na miejscu. Nie brała udziału w bójce, tylko próbowała uspokoić tłum. Niestety przypłaciła to swoim życiem. Łukasz T. odjechał do zajezdni, gdzie został zatrzymany przez policję. Jak twierdził, nie wiedział, że kogokolwiek potrącił lub przejechał.
Pogrzeb Barbary odbył się tydzień po dramatycznych wydarzeniach z Katowic. Została pochowana w swoich Świętochłowicach. W jej ostatnim pożegnaniu uczestniczyła rodzina, dalsi bliscy, lokalna społeczność.