Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach ozdobiło budynek przy ul. Polnej 19 muralem. Wszystko wygląda bardzo ładnie. Starannie wybrane kolory i doskonałe wykonanie. Problem w tym, że mural ukazuje... Wojciecha Korfantego i Michała Grażyńskiego. To tak jakby zestawić ze sobą Tuska i Kaczyńskiego.
- Choć Korfanty i Grażyński nie zgadzali się w kwestiach politycznych, nie ulega wątpliwości, że obaj odegrali kluczową rolę w historii regionu. Ich spory i kontrowersje również odzwierciedlają bogactwo i złożoność życia politycznego tamtych czasów. Nasz mural ma na celu uczcić ich znaczenie dla Śląska, jednocześnie ukazując tę różnorodność poglądów, która wpłynęła na rozwój regionu. Pragniemy, aby ten mural stał się miejscem refleksji nad historią, polityką i wielowymiarowością ludzkiego działania - informuje Muzeum Powstań Śląskich, które w miniony piątek pochwaliło się gotowym muralem.
Wpis tej instytucji wywołał niemałe zamieszanie. Pod wpisem muzeum pojawiły się krytyczne komentarze: Jeżeli chodziło wam o przybliżenie społeczeństwu historii Śląska to, moim zdaniem, tym muralem uczyniliście więcej szkody niż pożytku ; Takie zestawienie tych postaci nie powinno mieć miejsca.
Do muralu odniósł się też radny Świętochłowic, Łukasz Respondek. - Jak można zrobić coś takiego? To sanacja wykończyła Wojciecha Korfantego. To Grażyński był jej uosobieniem na Śląsku. Dla nas Ślązaków taki mural w jednym z najbardziej śląskich miast to wstyd - napisał w mediach społecznościowych.
Korfanty i Grażyński, czyli zaciekli wrogowie
Dlaczego ukazanie ich wizerunków obok siebie budzi aż tyle kontrowersji? Musimy cofnąć się o 100 lat. Michał Grażyński nie był Ślązakiem. Pochodził z okolic Wieliczki. W 1918 roku dołączył do odbudowywanego Wojska Polskiego. Został członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska i uczestniczył w przygotowaniach do plebiscytu w naszym regionie. Był zastępcą szefa sztabu Dowództwa Ochrony Plebiscytu w II Powstaniu Śląskim i szefem sztabu grupy „Wschód” w III Powstaniu Śląskim.
To właśnie podczas III Powstania Śląskiego najprawdopodobniej poróżnił się z Wojciechem Korfantym. Grażyński był w grupie osób, które chciały rozwiązania konfliktu w sposób całkowicie zbrojny. Korfanty podejrzewał go o próbę dokonania puczu podczas powstania.
Ale po powstaniach i podziale Górnego Śląska, Grażyński wrócił "do siebie", czyli do Krakowa. Politycznie związał się z Józefem Piłsudskim. Po przewrocie majowym w 1926 roku był związany z Sanacją. Decyzją Piłsudskiego, Grażyński w tym samym roku został wojewodą śląskim.
Według historyków, jego działalność na "polskim" Górnym Śląsku była co najmniej kontrowersyjna. Przede wszystkim Grażyński jako członek sanacji wznowił konflikt z Korfantym, którego sanacja osadziła w Twierdzy Brzeskiej w 1930 roku, a po uwolnieniu nadal prześladowała. Korfanty z powodu konfliktu z Grażyńskim i sanacją, musiał uciekać z kraju. Wrócił tuż przed wojną w 1939 roku, ale został ponownie aresztowany i później zmarł.
Grażyński anty-Ślązak
Michał Grażyński wojewodą śląskim był do wybuchu drugiej wojny światowej. Zarzuca mu się walkę z mniejszościami, w tym przede wszystkim ze śląskimi Niemcami i samymi Ślązakami. Za jego "rządów" na Górnym Śląsku otoczył się ludźmi poza naszego regionu. W wielu swoich działaniach (zwalczających w szczególności Niemców) miał łamać obowiązujące wówczas w Polsce prawo. Chciał ograniczyć m.in. msze w języku niemieckim w kościołach oraz "eliminować" z władz samorządowych osoby mówiące po niemiecku. Nie zważał w ogóle na historyczne, polityczne i społeczne przyczyny "niemieckości" Górnego Śląska.
Dla wielu dzisiejszych śląskich działaczy Grażyński jest symbolem zwalczania śląskiej narodowości i kultury. Wojewoda był zaangażowany w m.in. utworzenie Muzeum Śląskiego, które miało propagować tylko polską kulturę na Górnym Śląsku. To dlatego Wojciech Korfanty do samego końca był wrogo nastawiony do polityki prowadzonej przez Grażyńskiego i sanacji.
Inną kontrowersją są same powstania śląskie, nazywane często na Górnym Śląsku wojną polsko-niemiecką, w której ucierpiały śląskie rodziny. Współcześnie śląskie organizacje oraz śląscy politycy krytykują promowanie powstań śląskich oraz nazywanie podziału Górnego Śląska "powrotem do macierzy". Zarówno Korfanty, jak i Grażyński są dzisiaj twarzami powstań, które dla Ślązaków oznaczały często cierpienie i rozbicie rodzin.
Muzeum komentuje
Muzeum Powstań Śląskich opublikowało krótkie oświadczenie w sprawie muralu w Świętochłowicach. Muzeum podkreślą, że mural ukazuje osoby, które były ważne dla Górnego Śląska w okresie międzywojennym. Instytucja jest świadoma ich konfliktu oraz kontrowersji, które towarzyszą Grażyńskiemu i Korfantemu.
- Intencją przyświecającą powstaniu tego muralu było przedstawienie treści skłaniających do refleksji i dyskusji na tematy historyczne, zaś jego kształt w wyraźny sposób wskazuje na charakter relacji obu postaci. Warto zwrócić uwagę, iż na muralu Korfanty i Grażyński są zwróceni plecami do siebie i oddziela ich czerwona linia, zaś przekaz słowny ogranicza się do imion i nazwisk obu postaci - właśnie po to, aby zachęcić odbiorców do sięgnięcia po informacje i materiały źródłowe oraz wyrobienia sobie własnej opinii na ten temat - komentuje Muzeum Powstań Śląskich.
Muzeum dodaje, że mural osiągnął swój cel, bo zmusił do dyskusji dot. historii naszego regionu. - Wbrew pojawiającym się w sieci sugestiom wyłącznym inicjatorem i pomysłodawcą kształtu murala jest Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach, a jego wspólne otwarcie z władzami miasta nie miało miejsca. Za powstanie murali od strony technicznej odpowiada Ideamo Murals. Murale powstają dzięki dofinansowaniu ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego - stwierdza świętochłowicka instytucja.
Muzeum zapowiada rozpoczęcie prac nad kolejnym muralem, którego bohaterem będzie świętochłowiczanin biskup Teodor Kubina.
fot. Muzeum Powstań Śląskich