Wielodobowe - bez minimalnego odpoczynku - dyżury lekarzy, nieodpowiednie warunki realizacji świadczeń, nierzetelne prowadzenie dokumentacji medycznej i niedostosowanie zasad segregacji medycznej pacjentów do nowych przepisów - czytamy w opisie wyników kontroli w pięciu śląskich szpitalach. NIK skontrolował głownie te oddziały SOR, w których doszło do zgonów pacjentów.
Kontrola Najwyżej Izby Kontroli dotyczyła funkcjonowania oddziałów ratunkowych w pięciu szpitalach woj. śląskiego: Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Cieszynie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. N.M.P. w Częstochowie, Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym Nr 3 w Rybniku, Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym S.A. w Tarnowskich Górach.
Według NIK-u wszystkie te szpitale spełniły minimalne wymagania kadrowe na oddziałach ratunkowych. Jednak były źle zarządzane. W latach 2016-2019 dochodziło do tego, że brakowało stałej obecności co najmniej jednego tzw. lekarza systemu (mającego wymagane przepisami kwalifikacje). Natomiast w trzech szpitalach, jak informuje NIK - w niektóre dni nie było lekarzy zatrudnionych na SOR-ach, a świadczeń udzielali lekarze wezwani z dyżurów na innych oddziałach. W trzech szpitalach kilkukrotnie taka sytuacja była uwzględniana nawet na etapie planowania dyżurów. Przy braku wyodrębnionej opieki lekarskiej, posiłkowano się także personelem niezgłoszonym w umowie z Narodowym Funduszem Zdrowia.
CZYTAJ TAKŻE Kolejne przypadki koronawirusa
Okazuje się, że takie działania są sprzeczne z zarządzeniem Prezesa NFZ z 2018 r., zgodnie z którym opieka na SOR-ach ma być wyodrębniona, całodobowa i niezależna od opieki lekarskiej sprawowanej na innych oddziałach szpitala.
Ponadto we wszystkich skontrolowanych szpitalach omijano przepisy dopuszczając do sytuacji, w której lekarze zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, bezpośrednio przed lub po świadczeniu pracy pełnili dyżury na podstawie umów cywilnoprawnych zawieranych przez szpitale bezpośrednio z nimi lub podmiotami zewnętrznymi. Na etacie pracowali więc 7 godzin i 35 minut, a na umowach pełnili ponad 24-godzinne dyżury bez minimalnego 11-godzinnego, nieprzerwanego odpoczynku dobowego, który gwarantuje m.in. ustawa o działalności leczniczej z 2011 r. Czas pracy takich lekarzy wynosił więc nieprzerwanie ponad 31 godzin, a w skrajnych przypadkach nawet 55 godzin.”
Okazuje się, że lekarze pracujący na SOR-ach pełnili ponad 24-godzinne dyżury. Niektóre przypadki to prawie 96 godzin ciągłego dyżuru. W sprawozdaniu NIK-u negatywnie ocenia się placówkę w Tarnowskich Górach - NIK negatywnie ocenia działalność oddziału ratunkowego w szpitalu w Tarnowskich Górach. Na czas remontu, został on przeniesiony do pomieszczeń tymczasowych, które nie spełniały wymogów określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 2019 r. Nie zapewniono bowiem łatwej komunikacji z oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii, blokiem operacyjnym i pracownią diagnostyki obrazowej, brak było pełnego zadaszenia podjazdu dla specjalistycznych środków transportu sanitarnego, automatycznego zamykania i otwierania podjazdu w celu ochrony przed wpływem czynników atmosferycznych; wejście dla pieszych nie było przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ponadto SOR składał się z małej liczby niewielkich sal, które nie pomieściły całego sprzętu medycznego (część umieszczono w szafach stojących na korytarzu lub przeniesiono do pomieszczeń gospodarczych podpiwniczeniu). To zaburzało prawidłowe funkcjonowanie niemal wszystkich tzw. obszarów oddziału - pełne wyposażenie miał tylko obszar wstępnej intensywnej terapii - czytamy na stronie NIK-u. Kontrolerzy wypowiedzieli się negatywnie również o prowadzeniu dokumentacji w trzech z pięciu sprawdzonych szpitalach.
Tylko w jednym oddziale poinformowano w terminie pacjentów o medycznej segregacji i biletach. Z raportu wynika również, że skontrolowane SOR-y są niedofinansowane, co nie zawsze jest winą zarządu szpitali.