Jan Błachowicz w nocy z soboty na niedzielę zmierzył się w walce wieczoru gali UFC w Rio Rancho z Coreyem Andersonem. Polak chciał wziąć odwet za porażkę z 2015 roku i zbliżyć się walki o pas wagi półciężkiej...
Początek walki był spokojny. Zarówno Błachowicz, jak i Anderson nie narzucali wysokiego tempa. Badali się na wzajem. Dopiero po chwili Amerykanin spróbował sprowadzić Polaka do parteru. Bez powodzenia. Pojedynek ponownie zwolnił, aż do momentu, gdy Cieszyński Książę wymierzył w stronę rywala kilka serii ciosów. Z początku nie wywarły one na Andersonie wrażenia, jednak gdy w 3 minucie 1 rundy Amerykanin otrzymał prawy sierpowy, to po prostu padł na deski. Nie mógł się bronić i sędzia przerwał pojedynek. To 26 wygrana Polaka.
Czytaj także: Jan Błachowicz w walce wieczoru
Jan Błachowicz od razu skierował wzrok na mistrza UFC w wadze półciężkiej Jona Jonesa i wyzwał go na pojedynek - Jon Jones jesteś tutaj i mam nadzieję, że będę twoim kolejnym rywalem - powiedział Cieszyński Książę. Reakcja mistrza była jednoznaczna. Najprawdopodobniej Polak stanie przed szansą zdobycia tytułu.