Zespół Stacji Ratownictwa Medycznego w Raciborzu, w którego skład wchodziły trzy kobiety, został zaatakowany przez pijanego mężczyznę, któremu ratowniczki... chciały pomóc. Sprawca był agresywny i ranił ratowniczki.
Zespół złożony z dwóch ratowniczek i studentki 3 roku pojechał do wezwania dotyczącego nieprzytomnego mężczyzny. "Poszkodowany" leżał i nie reagował na bodźce. Był pijany. Obok leżał rower.
- W związku z brakiem reakcji na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne ze strony pacjenta, zespół podjął decyzję o przewozie chorego do izby przyjęć naszego szpitala - informuje stacja Ratownictwa Medycznego w Raciborzu. Jednak w trakcie transportu mężczyzna ocknął się i zaatakował ratowniczki. Wtedy doszło do dramatycznych scen.
Jak dodaje stacja, pomimo szybkiego wezwania wsparcia, pomoc przybyła prawie po godzinie. Ratowniczki musiały same poradzić sobie z agresywnym i pijanym mężczyzną.
- Zanim na miejsce przyjechała policja, udało się zespołowi zatrzymać ambulans i wydostać się wraz z pacjentem na zewnątrz karetki. Poszkodowany był agresywny, kopał, szarpał załogę, okaleczył kawałkiem szkła ratowniczki medyczne i siebie. Dzięki przypadkowo zatrzymanym świadkom udało się pacjenta obezwładnić, dopiero po dłuższym okresie czasu na pomoc przybył wielokrotnie wzywany patrol policji, oraz drugi zespół RM - relacjonuje raciborskie pogotowie.
Załoga ZRM przebywa na zwolnieniu lekarskim z powodu odniesionych obrażeń.
Kierowniczka Pogotowia Ratunkowego w Raciborzu komentuje atak
Raciborska stacja opublikowała oświadczenie Alicji Mikołajczyk, kierowniczki pogotowia ratunkowego w Raciborzu. Nie ukrywa żalu i złości, że doszło do takiej sytuacji. - Jako Kierownik Raciborskiego Pogotowia Ratunkowego, jest mi niezmiernie przykro, że taka sytuacja dotknęła moją załogę, ponieważ znam bardzo dobrze ich zaangażowanie, poświęcenie i bezinteresowną empatię, oraz potrzebę niesienia pomocy drugiemu człowiekowi; nagrodą za to był stek wyzwisk, obelg, oraz fizyczna przemoc, łącznie z obrażeniami wymagającymi interwencji chirurgicznej - czytamy w oświadczeniu.
Mikołajczyk apeluje o to, żeby pamiętać o tym, że ratownicy medyczni to wykwalifikowani ludzie, którzy ratują ludzkie życie. Nikomu nie chcą zrobić krzywdy, ponieważ ich zadaniem jest niesienie pomocy każdemu, kto jej potrzebuje.
- Rany fizyczne goją się relatywnie szybko, trauma psychiczna pozostaje z nami przez długi okres i jest bardzo trudno w obecnej sytuacji wyleczyć ją i usunąć ze świadomości członka ZRM - dodaje pani kierownik.
Sprawą zajmuje się policja.
fot. Stacja Ratownictwa Medycznego w Raciborzu