- Jestem optymistycznie nastawiona po miesiącu współpracy z panem prezydentem Begerem. Dołączyłam do naprawdę fajnych ludzi - mówi Aleksandra Poloczek, która od listopada jest zastępczynią prezydenta Świętochłowic. Wcześniej przez 20 lat pracowała m.in. jako dyrektorka MOSiR-u. W wyborach parlamentarnych była blisko zdobycia mandatu poselskiego.
Aleksandra Poloczek przez wiele lat współpracowała z prezydentem Rudy Śląskiej Grażyną Dziedzic. Była dyrektorką rudzkiego MOSiR-u. Po śmierci Dziedzic, w wyborach przedterminowych poparła zgodnie z jej wolą Krzysztofa Mejera. Wybory wygrał jednak Michał Pierończyk. Jak twierdzi Poloczek, był to początek końca jej pracy w Rudzie Śląskiej. Wskazuje na zlecane przez władze miasta kontrole w zarządzanej przez nią instytucji.
- Ten czas kiedy kontrola u nas była, utrudniała naszą pracę. Nie mogłam pracować tak jak chciałam. Zajmowaliśmy wyjaśnianiem przez miesiące. I przede wszystkim ten niepokój, bo ewidentnie było widoczne to, że jest cel znalezienia czegoś, co pozwoli na dyscyplinarne zwolnienia. Dochodziło do nas to, że stanowisko było obiecane w kampanii wyborczej - komentuje Poloczek, która mówi wprost, że chodził o wyeliminowanie jej z MOSiR-u. Jednak kontrole niczego nie wykazały.
Nowy etap - Świętochłowice
Z konfliktu z nowym prezydentem Rudy Śląskiej "wyszła" sama. A pomogły jej w tym wybory parlamentarne. Aleksandra Poloczek startowała do Sejmu z listy Trzeciej Drogi. W okręgu "katowickim" zdobyła ponad 16 tysięcy głosów i była bliska zdobycia mandatu poselskiego.
Jak twierdz, wysoki wynik dał jej nowe spojrzenie na całą sytuację. - Był to ogromny stres, kiedy pierwszy raz w życiu nie stałam za kimś, tylko pierwszy raz wystawiłam siebie na ocenę. (...) Ostatni rok żyłam w strachu. Cały czas było coś nie tak, cały czas były niedomówienia. Człowiek tracił wiarę w siebie i w to co robił. Nagle okazuje się, że jest jakiś przełom, który eliminuje strach. Wiedziałam, że mój świat nie musi zamykać się na miejscu, w którym mnie nie chcą - mówi Aleksandra Poloczek, która w listopadzie sama odeszła z MOSiR-u Ruda Śląska i została powołana przez prezydenta Świętochłowic na drugiego zastępcę.
- Jestem w miejscu, które daje mi ogromną satysfakcję z tego co robię i w jaki sposób to jest odbierane. I jakie warunki wokół tej mojej pracy są stworzone. Jest mi dobrze - ocenia Aleksandra Poloczek. Jako druga wiceprezydent odpowiedzialna jest w mieście za sport, kulturę i opiekę społeczną.
Wielu było zdziwionych nawiązaniem takiej współpracy. Prezydent Świętochłowic Daniel Beger przez znaczną część swojej kadencji jawnie współpracował z Prawem i Sprawiedliwością. Poprzednik Poloczek na stanowisku drugiego zastępcy, Adam Trzebinczyk reprezentował interesy PiS-u w świętochłowickich władzach.
- Znaliśmy się z prezydentem Begerem dużo wcześniej, zanim został prezydentem. Nasza współpraca opiera się na zaufaniu jako ludzi, a nie jako polityków - mówi o swojej współpracy Aleksandra Poloczek. Dodaje, że rozumie powody, dlaczego Daniel Beger chętnie współpracował z Prawem i Sprawiedliwością. Poloczek uważa, że robił to dla dobra miasta i mieszkańców (np. żeby pozyskiwać dofinansowania).
Czy stanowisko drugiego zastępcy prezydenta Świętochłowic to dla Aleksandry Poloczek przygotowanie do wyborów samorządowych? Nie chce zdradzać swoich planów. - Wszelkie działania jakie podejmę w przyszłym roku, będą z tą polityką związane - komentuje.
WIĘCEJ W PONIZSZYM WIDEO: