
Mieszkanka Zabrza uwierzyła, że celebryta z Korei Południowej chce ją odwiedzić. Nie dziwiło jej nawet to, że ciągle prosił o wsparcie finansowe.
62-letnia mieszkanka Zabrza od sierpnia korespondowała przez Internet z mężczyzną, który podawał się za celebrytę z Korei Południowej. Nigdy się nie spotkała, ale relacja, którą zbudował mężczyzna wystarczyła, aby 62-latkamu uwierzyła. Zapewniał, że chce odwiedzić ją w Zabrzu.
- 62-latka przekazywała mu kody kart prepaid popularnych serwisów, których koszt sięgał nawet 1000 złotych. Karty były rzekomo potrzebne do utrzymania kontaktu, a wszystkie przekazane w ten sposób pieniądze miał być jej zwrócone z nawiązką. Oszust tłumaczył swoja słabą sytuację finansową tym, że koreański rząd zabiera wszystko, co zarobi na pokrycie długów, które zaciągnęli jego zmarli w wypadku rodzice - relacjonuje zabrzańska policja.
Kobieta zorientowała się, że historia z "celebryty" jest fikcją, dopiero wtedy, gdy czekała na niego na lotnisku. Oczywiście nikt nie przyleciał. Oszust próbował jeszcze wmówić jej, że został zatrzymany przez policję w Polsce.
- Wtedy 62-latak wiedziała już, że to wszystko było oszustwem i zgłosiła się do policjantów z zabrzańskiej komendy. Niestety odzyskanie ponad 47 tysięcy, które pokrzywdzona straciła, będzie bardzo trudne - dodaje policja.