To była bardzo niespokojna noc na Białorusi! A może być jeszcze gorzej! Zamieszki i walka z milicją oraz wojskiem - to wszystko po wyborach prezydenckich.
W wyborach prezydenckich na Białorusi zwyciężył dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka. Według wstępnych danych otrzymał 80,2 proc, głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 proc. Jednak tysiące Białorusinów uznało, że wybory zostały sfałszowane. Po ogłoszeniu wyników Exit Poll wyszli oni na ulice Mińska oraz innych miast. Relacja z wydarzeń są niespójne, ponieważ stolica Białorusi została szybko odcięta od sieci internetowej. Według chaotycznych relacji m.in. telewizji Biełsat oraz obserwatorów z zagranicy, na ulicach Mińska doszło do brutalnych starć. Z manifestującymi obywatelami walczyła milicja wspierana przez wojsko.
Momentem przełomowym było zdarzenie, w którym furgonetka białoruskich służb przejechała po mężczyźnie, który chciał ją zatrzymać. W nocy pojawiła się również nieoficjalna informacja, z której wynika, że Łukaszenka wyleciał z kraju. Według białoruskiego centrum obrony praw człowieka Wiasna zginęła przynajmniej jedna osoba, a ponad sto osób zostało zatrzymanych. Najnowsze doniesienia mówią o tym, że sytuacja w Mińsku uspokoiła się, ale może być to tylko cisza przed burzą. Centrum miasta zostało całkowicie zablokowane przez służby.
Premier Polski, Mateusz Morawiecki, chce jak najszybszego zwołania szczytu Unii Europejskiej. Polska opozycja prosi o współpracę całego parlamentu w tej sprawie.
fot. PAP/EPA