Kibice GieKSy nie zobaczą meczów swojej drużyny przy ul. Bukowej do końca sezonu. To decyzja wojewody śląskiego, Jarosława Wieczorka, która ma być karą za zachowanie kibiców podczas meczu z Widzewem.
6 kwietnia, po upływie 60 minut gry Widzew prowadził w Katowicach po zdobytym golu w 40., minucie z rzutu karnego - wykonawcą jedenastki był Hanousek. Sektor gospodarzy postanowił wykorzystać spotkanie, żeby zabawić się pirotechniką i spalić szaliki m.in. Widzewa i Ruchu Chorzów.
To właśnie po 60 minutach gry kibole odpalili race na swoim sektorze. Po pokazie pirotechnicznym zaczęli ostrzeliwać sektor gości wyrzutniami z fajerwerkami oraz rzucać w kibiców z Łodzi racami. Sympatycy GieKSy nie zauważyli nawet, że część ich arsenału trafia na boisko, gdzie mogli zranić piłkarzy obu drużyn.
Fani Widzewa nie pozostali dłużni. Odrzucali race w kierunku kibiców GKS-u Katowice. Mecz został przerwany na ponad 20 minut. Nad stadionem unosił się gęsty, siwy dym z rac. Kiedy wszyscy myśleli, że sytuacja uspokoiła się, wówczas sektor gospodarzy zaczął palić szaliki m.in. Widzewa i Ruchu Chorzów. Na stadionie znów zrobiło się gorąco.
Nawet po wznowieniu meczu, kibole GieKSy próbowali przedrzeć się do strefy buforowej, a następnie do sektora gości. Uszkodzone zostały krzesełka.
Działania "fanów" GKS-u Katowice nie pomogły piłkarzom. W 84. minucie Widzew zdobył drugiego gola i wrócił do Łodzi z kompletem punktów.
Najpierw Komisja Dyscyplinarna ukarała katowicki klub zakazem rozgrywania dwóch meczów z udziałem publiczności (10 kwietnia Odrą Opole i 27 kwietnia ze Skrą Częstochowa), zakazem wyjazdów zorganizowanych grup kibiców w wymiarze sześciu miesięcy na mecze Fortuna 1 Ligi oraz karą pieniężną w wysokości 10 000 zł. Jednak wojewoda śląski postanowił "dokręcić śrubkę" i zakazać wejścia kibicom na mecze z GKS-em Jastrzębie (7 maja) i ŁKS-em Łódź (21 maja).